Norbert Kościuch: Nie dałem plamy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W finale IMP Norbert Kościuch był "rodzynkiem" wśród zawodników ENEA Ekstraligi. Mimo reprezentowania klubu z Nice PLŻ, 30-latek bardzo dobrze spisał się na tle ekstraligowych rywali.

W tym artykule dowiesz się o:

Wychowanek klubu z Leszna zapisał przy swoim nazwisku siedem punktów i w końcowej klasyfikacji uplasował się przed Piotrem Protasiewiczem, Piotrem Świderskim czy Krzysztofem Buczkowskim. - Siedem punktów w takiej stawce to dobry wynik. Byłem przecież jedynym żużlowcem spoza ENEA Ekstraligi. Jako Norbert Kościuch, który reprezentował Nice Polską Ligę Żużlową, nie dałem plamy - skomentował Norbert Kościuch, 8. zawodnik tegorocznego finału IMP.

[ad=rectangle]

- Zawody w moim wykonaniu oceniam bardzo pozytywnie. Po raz pierwszy jechałem w finale. Wiadomo, że ten sezon nie jest dla mnie najlepszy, a jednak udowodniłem przede wszystkim sobie, że potrafię jeździć i problem nie leży we mnie, ale gdzieś indziej. Cały czas pracuję z teamem i żyjemy nadzieją, że w końcu wypalę. Chcę wrócić do swojego poziomu - dodał 30-latek.

Z racji jazdy w Nice Polskiej Lidze Żużlowej, zawodnik GKM Grudziądz nie ma szansy na regularną rywalizację na zielonogórskim torze. Właśnie dlatego "Norbi" słabo spisał się w pierwszym biegu czwartkowego turnieju. - Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni ścigałem się w Zielonej Górze, to były chyba MPPK w barwach klubu z Poznania, a od tego minęło już sporo czasu. To zaważyło na tym, że pierwszy bieg w moim wykonaniu był nauką i przypominaniem sobie geometrii i ustawień na ten tor. Później było całkiem nieźle - zakończył Kościuch.

Źródło artykułu: