- W końcu wszystko zagrało u nas w stu procentach. Na początku sezonu mieliśmy zespół po kontuzjach. Nie mogliśmy pojechać na maksimum naszych możliwości. Teraz nam się to udało. Wykorzystaliśmy też osłabienie rywala, chociaż myślę, że przy takim wyniku obecność Taia Woffindena niewiele by pomogła drużynie z Wrocławia - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes toruńskiego klubu Tomasz Kaczyński.
[ad=rectangle]
Torunianie po zakończeniu meczu we Wrocławiu obserwowali spotkanie w Lesznie. Ten pojedynek zakończył się remisem, co oznacza, że Unibaksu na pewno zabraknie w pierwszej czwórce. - Trudno komentować to, co się stało. Najpierw mieliśmy cud w Zielonej Górze. Teraz byliśmy świadkami kolejnego, czyli remisu w Lesznie. Można się zastanawiać nad tym wynikiem, ale stało się. Bez wątpienia mamy jednak rok cudów w ENEA Ekstralidze. Nie sugeruję, że ktoś pojechał przeciwko Unibaksowi. To jednak wygląda tak jak wygląda - wyjaśnił Kaczyński.
Teraz działacze Unibaksu mają czas na wyciągnięcie wniosków. Dream-team nie zrealizował postawionego przed nim celu. Już teraz obserwatorzy i eksperci podkreślają, że Unibax popełnił błąd, stawiając na zawodników, który poprzedni sezon zakończli z poważnymi urazami. - Być może rzeczywiście to była przyczyna. Proszę jednak zwrócić uwagę, że tak naprawdę minus osiem punktów dla Unibaksu ustawiło ligę. To jest oczywiste i teraz to najlepiej widać - zauważył prezes toruńskiego klubu.
W Toruniu w przyszłym roku nastąpi nowe rozdanie. Roman Karkosik nie będzie już właścicielem klubu. Jak już jednak informowaliśmy, może nadal wspierać drużynę jako sponsor tytularny. Jak powinien wyglądać skład Aniołów w sezonie 2015? - Takie decyzje zostawimy nowemu właścicielowi. Nie chcemy nic sugerować. To są ludzie, którzy angażują się w wiele rozmów i znają się na żużlu. Na pewno mają swoje refleksje na ten temat. Wiele rzeczy po tym sezonie widać jednak gołym okiem - zakończył Kaczyński.