W ekipie gospodarzy jedynym obcokrajowcem był Rosjanin Renat Gafurow, a w składzie nadmorskiego klubu zabrakło m.in. czołowego juniora w Polsce - Krystiana Pieszczka. - Wyraziłem ogromne chęci startu w tym spotkaniu. Zależało mi na tym, aby pokazać się jeszcze przed swoimi kibicami i trochę rozjeździć, bo to ostatni mecz w takim rodzinnym gronie. Niestety, pan Tadeusz Zdunek stwierdził, że podobnie jak Skandynawowie, jestem dla niego za drogi. To zupełnie mija się z prawdą, bo jestem tańszy od niektórych zawodników, którzy w tym meczu pojechali. Nic nie mogłem z tym zrobić, może kiedyś uda się wyjaśnić co tutaj naprawdę zaistniało - powiedział zawodnik dla sport.trojmiasto.pl.
[ad=rectangle]
Do zakończenia rozgrywek Enea Ekstraligi pozostała jeszcze jedna kolejka, a wielu kibiców już rozpoczęło spekulacje, gdzie odejdzie utalentowany żużlowiec. - Wcale nie mam ochoty uciekać od rodzinnego grona. Gdy prezesem w Gdańsku był pan Maciej Polny, powiedziałem mu, że mogę startować w tym klubie nawet 40 lat. Wystarczyłyby mi odpowiednie warunki do rozwoju i nigdzie by mi się nie spieszyło z odejściem. Oficjalnie nie mam żadnych ofert, bo sezon wciąż trwa. Chciałbym zostać w Wybrzeżu, ale warunkiem jest płynność finansowa. Teraz jej nie ma i zamiast zrobić krok do przodu, zrobiłem w tym sezonie krok w tył. Od połowy sezonu nie miałem jak zestawić sprzętu, a udawało się to tylko dzięki indywidualnemu wsparciu pomocnych mi osób. Inna kwestią jest to, że pan Tadeusz Zdunek najwyraźniej nie chce mnie w klubie, bo nie odbiera telefonów ani ode mnie, ani od mojego menedżera - stwierdził Krystian Pieszczek.
W tegorocznym sezonie młody żużlowiec wystąpił w jedenastu spotkaniach gdańskiego klubu, w których uzyskał średnią biegową 1,352.
Źródło: sport.trojmiasto.pl
Składam ofertę .
Orzeł tak Orzeł też czeka.