- Uważam, że z wszystkich rund Grand Prix, które zostały do zakończenia cyklu, Krzyztof Kasprzak największe szanse a właśnie w Gorzowie. Ten zawodnik już dawno zdążył poznać wszystkie tajniki naszego toru. Poza tym, jest w wysokiej formie. Liczy się także w walce o jeden z medali. Byłby frajerem, gdyby nie wykorzystał szansy, która się przed nim otwiera - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
[ad=rectangle]
Były prezes gorzowskiej Stali zdaje sobie jednak sprawę, że Kasprzak nie będzie mieć łatwego zadania. Kandydatów do końcowego sukcesu jest kilku. Szyki bardziej doświadczonym zawodnikom będzie chciał także pokrzyżować Bartosz Zmarzlik. - Liczę, że Kasprzak będzie pierwszy. Na drugim miejscu widzę Hancocka, bo on ostatnio na naszym torze był nie do złapania. Z pewnością odegra ważną rolę w tym turnieju. Trzeci może być Zmarzlik. Chciałbym także, żeby ze sobą i sprzętem dogadał się Jarek Hampel. Życzę mu tego - podkreślił Komarnicki.
Wiele wskazuje na to, że sobotnie zawody odbędą się przy pełnych trybunach. Komarnicki chwali za to zarząd gorzowskiego klubu. - Gratulacje dla zarządu na czele z prezesem Ireneuszem Maciejem Zmorą. Mój wychowanek i jego ludzie kolejny raz udowodnili wszystkim sceptykom, którzy od kilku lat wieszczą koniec Grand Prix, że nie mają racji. Kluczowe jest to, kto się za to zabiera i jak to robi. Jesteśmy blisko kompletu. Szacunek dla tych, którzy się przy tym wydarzeniu napracowali. Dziękuję również wszystkim, którzy wybierają się do Gorzowa. U nas zawsze jest wielkie ściganie i ciekawa oprawa - wyjaśnił Komarnicki.
Kasprzak
Iversen
Hancock