Marek Cieślak przechytrzył Rafała Dobruckiego? Jacek Gajewski: Nie wiem, czy postąpiłbym inaczej
Osłabione Jaskółki zremisowały ze SPAR Falubazem. Czy Marek Cieślak przechytrzył w tym meczu Rafała Dobruckiego? - Nie wiem, czy na miejscu tego drugiego działałbym inaczej - ocenił Jacek Gajewski.
Grupa Azoty Unia Tarnów do rywalizacji z mistrzami Polski przystąpiła bez trzech podstawowych zawodników. Z powodu kontuzji zabrakło Grega Hancocka, Krzysztofa Buczkowskiego i Martina Vaculika. Znacznie mniej problemów miał przed tym meczem SPAR Falubaz Zielona Góra i dla wielu obserwatorów wygrana ekipy Rafała Dobruckiego wydawała się oczywistością. Ostatecznie padł remis.
Mecz w Tarnowie był przez wiele osób analizowany od strony taktycznej. Niektórzy twierdzą, że Marek Cieślak przechytrzył Rafała Dobruckiego. Gospodarze pozwolili przed biegami nominowanymi odskoczyć rywalowi na sześć "oczek" i mogli w kluczowym momencie korzystać z rezerwy taktycznej. - Można powiedzieć, że Cieślak ograł Dobruckiego, ale ocena też zależy od tego, jak spojrzymy na całą sprawę. Tarnowianie z pewnością działali świadomie i chcieli, żeby przed biegami nominowanymi różnica wynosiła sześć punktów. Skorzystali z rezerwy taktycznej i o mały włos, by wygrali mecz. Było tak jak sobie Marek Cieślak zaplanował. Osiągnęli bardzo dobry wynik. Oceniać można to różnie. Hamujemy zawodników albo w każdym biegu jedziemy o wszystko. Każdy może mieć własne zdanie, czy świadoma porażka w danym biegu to zagranie nie do końca sportowe czy też element taktyki. Z punktu widzenia Tarnowa wyszło dobrze, bo osiągnęli cel - stwierdził Gajewski.
Nasz ekspert ma wątpliwości, czy na miejscu Rafała Dobruckiego rozegrałby inaczej sobotni mecz. - Zawsze się zastanawiałem, jak należy do takich sytuacji podchodzić. Z jednej strony korzystny układ biegów... Takie zagrania z pewnością należy traktować jako taktykę. To jednak też może mieć negatywne skutki. Pamiętam jeden z finałów DPŚ, kiedy wszyscy zawodnicy zaczęli nagle hamować przed metą. W żużlu takie coś może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Każdy jednak chciał coś ugrać dla swojej ekipy. Stąd biorą się takie działania. Ich ocena jest jednak trudna - zakończył Gajewski.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>