Jacek Gajewski po przejęciu toruńskiego klubu przez Przemysława Termińskiego, będzie w nim pełnić funkcję menedżera i wiceprezesa. To na jego barkach będzie więc spoczywać budowanie zespołu, który będzie startować w ENEA Ekstralidze w sezonie 2015. - Po czterech latach przerwy stwierdziłem, że pojawiła się teraz naprawdę ciekawa ekipa ludzi. Mówię o właścicielu i Radzie Nadzorczej. Po kilku rozmowach uznałem, że to bardzo interesujący projekt. Dostałem propozycję i uważam, że jestem w stanie spełnić oczekiwania właściciela. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać. Nie wiem, czy będzie sukces czy porażka, bo w sporcie różnie bywa. Nowi ludzie pokładają we mnie duże nadzieje. Miałem cztery lata przerwy i to lekko stresująca sytuacja. Decyzja była jednak dobrze przemyślana. Po drodze miałem inne propozycje, ale nie chciałem wtedy wracać do pracy w speedway'u. Teraz wracam do miejsca, gdzie się urodziłem, wychowałem i cały czas mieszkam. Myślę, że mogę pomóc - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Gajewski.
[ad=rectangle]
Nowy menedżer ma już wizję składu na przyszły sezon. W klubie mają zostać Australijczycy Darcy Ward i Chris Holder. W przypadku tego pierwszego jedyny problem dotyczy kary, która może go spotkać za wybryk podczas Grand Prix w Daugavpils. Poza tym, Gajewski widzi w składzie Emila Sajfutdinowa, Adriana Miedzińskiego i juniorów. - W tym zespole nie jest potrzebna rewolucja. Ta drużyna przy drobnej korekcie może jechać bardzo dobrze i walczyć o medale. Oczywiście, wiele zależy od szczęścia, co najlepiej pokazują wydarzenia z końcówki tego sezonu. Kolejna sprawa to oczekiwania finansowe zawodników. Budżet będzie determinować skład. Znam jednak większość żużlowców, których chce mieć, bardzo dobrze. Uważam, że możemy dojść do porozumienia w kwestiach finansowych. Jeśli tak się nie stanie, to zmian może być nieco więcej. Najpierw chcę się jednak skupić na utrzymaniu trzonu tegorocznej ekipy - podkreślił Gajewski.
Z Torunia na pewno odejdzie Tomasz Gollob. Klub będzie szukać jego zastępcy. Kandydatów jest kilku. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że bardzo wysoko stoją notowania Szymona Woźniaka. Zwolennikiem tego transferu jest zwłaszcza Jacek Gajewski. Warto również podkreślić, że nowy menedżer raczej nie będzie kontraktować większej liczby Polaków na wypadek kontuzji. Gdyby doszło do urazów, to Gajewski będzie prawdopodobne łatać dziury juniorami - Oskarem Fajferem i Pawłem Przedpełskim. - Wszystko wskazuje na to, że w Toruniu w przyszłym roku nie pojawi się Tomasz Gollob. Cała reszta jest w kręgu naszych zainteresowań. Każdy z tych zawodników już dostał lub dostanie propozycję. Juniorzy mają ważne umowy kontraktowe. One przechodzą na nowego właściciela. Wniosek jest jednak prosty. Będziemy szukać jednego polskiego zawodnika, jeśli dogadamy się z pozostałymi. Czy to będa łatwe poszukiwania? Zależy, czego oczekujemy. Wielu zawodnikom kończą się kontrakty. Poza tym, kondycja finansowa w kilku ośrodkach nie jest najlepsza. Rynek zawodników zagranicznych jest nie najgorszy. Gdyby rozmowy z naszymi obcokrajowcami nie poszły tak jak oczekujemy, to o alternatywy będzie nieco łatwiej. Z Polakami sytuacja jest trudniejsza. Zbyt wielu wartościowych żużlowców nie ma. Mam jednak pewne pomysły. Nie zamierzam szukać wielkiej gwiazdy. Ja nigdy nie budowałem zespołu z dużej liczby zawodników o takim statusie. Raczej zawsze szukałem takich, którzy są w stanie zrobić progres i pasują do dobrej układanki - wyjaśnił Gajewski.
Już teraz można powiedzieć, że zespół w Toruniu będzie budowany za znacznie mniejsze pieniądze niż w czasach, kiedy jego właścicielem był Roman Karkosik. Gajewski jest jednak przekonany, że uda się zbudować silny skład. - Wstępne założenia budżetowe pozwalają wierzyć, że zbudujemy silny skład. Trzeba to wszystko szybko zestawić z oczekiwaniami zawodników. Wydaje mi się, że bardzo ważną kwestią w tym wszystkim jest fakt, że Toruń w ostatnich latach nie miał jakichkolwiek problemów finansowych. Nie jesteśmy klubem zadłużonym. Nowy właściciel też prezentuje podejście, które gwarantuje stabilność. W projekt zaangażowała się też grupa poważnych ludzi. Toruń pozostanie stabilnym ośrodkiem i nie będzie tu żadnych problemów. To, co zostanie podpisane, będzie realizowane. Negocjacje mogą być trudne, ale będziemy obracać się wokół realnych pieniędzy. Chcemy wydawać to, co mamy, a nie to co zamierzamy mieć - zakończył Gajewski.