Wychowanek klubu z Rzeszowa w sobotę przy Alejach Zygmuntowskich odjechał cztery biegi w meczu przeciwko Ukrainie, w których to wywalczył komplet punktów. - To były fajne zawody, najważniejsze, że cało odjechane. Warto podziękować chłopakom z Ukrainy, że przyjechali i podjęli walkę. Myślę, że ten mecz to był dobry pomysł, mieliśmy dodatkowo możliwość pojeżdżenia, podziękowaliśmy za sezon kibicom, szkoda, że tak dla nas nieudany - komentuje tamtą imprezę Dawid Lampart.
[ad=rectangle]
24-letni zawodnik w sezonie 2014 ścigał się w barwach lubelskich Koziołków. Tegoroczne występy pozwoliły mu zająć 21 miejsce wśród najskuteczniejszych żużlowców Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Jego średnia na bieg w tym roku to 1,814. Mimo dobrej postawy Lamparta podopieczni trenera Mariana Wardzały nie potrafili wygrać żadnego meczu w rundzie rewanżowej i w konsekwencji spadli do PLŻ 2. - Fakt, nie spodziewaliśmy się, że zajmiemy aż tak niskie miejsce w tabeli. Liczyliśmy na play-offy. Tak niestety potoczyły się koleje losu. Stało się jak się stało i nie warto tego rozpamiętywać – stwierdza i dodaje ponadto, że degradacja KMŻ Lublin nie była wynikiem jednego, konkretnego czynnika. - Nie ma jednej, głównej przyczyny naszego spadku. Każdy z nas mógł dołożyć w każdym meczu po parę punktów więcej, wówczas wygralibyśmy więcej meczów, a tak skończyło się jak skończyło.
"Lampcio" w sezonach 2012 i 2013 startował w Enea Ekstralidze. Nie może on jednak zaliczyć tamtych lat do udanych. W tym roku zmiana ligi i klubu wyszła mu zdecydowanie na dobre. Co w takim razie stało się w przed tegorocznymi rozgrywkami, że zaczął notować pozytywne wyniki jak za czasów, gdy był jeszcze juniorem? - Po prostu poukładałem sobie wiele rzeczy, wykonaliśmy sporo pracy, zarówno ja i mój menedżer Hubert Bańbor, który jest także moim sponsorem. Bardzo mu dziękuję, że tak dużo dla mnie robi, wiele mu zawdzięczam. Zmieniłem też w tym roku mechanika. Najważniejsze było jednak uporządkować pewne rzeczy i wprowadzić dużo spokoju.
Lampart po solidnym sezonie na zapleczu Ekstraligi i spadku lubelskiego zespołu do drugiej ligi prawdopodobnie pożegna się z obecnym pracodawcą. Nie żałuje on jednak startów dla drużyny z Koziego Grodu. - Niestety, ale wygląda na to, że pożegnam się z Lublinem. Myślałem, że troszkę dłużej tutaj pojeżdżę. Decyzja o podpisaniu kontraktu tutaj była bardzo dobra. Dziękuję działaczom, trenerowi, wszystkim ludziom z Lublina. Byli dla mnie bardzo życzliwi, przychylni, bardzo dużo mi pomogli. Na pewno tego nie zapomnę i jeżeli zwrócą się do mnie kiedyś o pomoc to na pewno nie odmówię.
Pochodzący z Rzeszowa żużlowiec nie kończy jeszcze tego sezonu i liczy, że jeszcze uda mu się trochę pojeździć. - Rozglądałem się za startami w lidze angielskiej, ale nic z tego nie wyszło. Na tę chwilę mam jeszcze zawody w Daugavpils, a 9 października mam zawody w Kalifornii.
Po tegorocznym sezonie 24-letni jeździec nie powinien narzekać na brać ofert z klubów startujących w Nice PLŻ. - Na razie żadnych decyzji nie podejmuje, pewne rozmowy są prowadzone ale nie mogę zdradzić z którymi klubami. A gdzie wyląduje to sam jeszcze nie wiem. Rok temu byłem zupełnie innym zawodnikiem, teraz wierzę, że poradziłbym sobie na w miarę dobrym poziomie w pierwszej lidze albo w Ekstralidze - kończy Lampart.
powodzenia dawid
jak wrocimy do I to bedziemy dzwonic a na razie zrob pogrom w nastepnym sezonie
Trzymam kciuki w następnym sezonie.