Pan Witek urządził nam stypę - GKM Grudziądz vs. Orzeł Łódź (wypowiedzi)

Orzeł Łódź w ostatnim biegu zapewnił sobie udział w finale Nice PLŻ. Ojcem sukcesu przyjezdnych był Jason Doyle, który w decydującej gonitwie do końca bronił się przed atakami Rafała Okoniewskiego.

Lech Kędziora (trener Orła Łódź): Na pewno cieszymy się z tego zwycięstwa. Trudno, że akurat padło na GKM i to my jesteśmy w finale. Taki jest ten sport i nie ma tutaj sentymentów. Mój zespół stanął na wysokości zadania, pomimo tego, że mieliśmy 6 punktów zaliczki i całe szczęście to starczyło. Myślę, że gdyby pojechał cały zespół, to wynik byłby jeszcze lepszy. Niemniej pojechaliśmy dobrze w końcówce, Jason Doyle i Kuba Jamróg stanęli na wysokości zadania i bardzo im tego gratuluję. Niestety łączę się z przykrością i z bólem, że GKM nie awansował, ale taki jest ten sport.
[ad=rectangle]
Jason Doyle (Orzeł Łódź): To były dla nas niesamowite zawody. W ostatnim biegu potrzebowaliśmy zwycięstwa 4:2 i udało nam się to, dzięki temu to my jedziemy dalej. Chciałbym podziękować całemu zespołowi. To jest dla nas wielki sezon. Przed nami finał i zrobimy wszystko, by pojechać w nim jak najlepiej i go wygrać.

Rafał Wojciechowski (kierownik GKM-u Grudziądz): Gratuluję panu Leszkowi Kędziorze i całej ekipie z Łodzi, bo pokazali kawał dobrego żużla. Zresztą, nasi zawodnicy też starali się jak mogli. Niestety przy tak wyrównanym dwumeczu, defekcie Sebastiana Ułamka na punktowanej pozycji, defekcie Daniela Jeleniewskiego na starcie, taśmie Andrzeja Karpowa czy słusznym wykluczeniu Mike'a Trzensioka - to właśnie zaważyło o naszej porażce. Potraciliśmy trochę punktów, zabrakło niewiele i pan Witek (Skrzydlewski - dop. red.) urządził nam tutaj stypę. Miał być awans do finału, jest koniec sezonu, także co tutaj dużo mówić, wyszło jak wyszło.

Rafał Okoniewski (GKM Grudziądz): Przede wszystkim chciałbym pogratulować drużynie przyjezdnej, bo zrobiła kawał dobrej roboty. Wiedziałem, że to spotkanie będzie dla nas bardzo ciężkie, bo Orzeł jest w tym roku bardzo dobrą drużyną i każdy zawodnik tam punktuje. My rzeczywiście mieliśmy trochę pecha, wskutek defektów i też to mogło się przyczynić do tego wyniku, ale poszedł on w świat. Nie mamy awansu, ale życzę Łodzianom, aby starali się pokrzyżować plany drużynie z Rzeszowa. Mam nadzieję, że obie ekipy stworzą godne widowisko, a niech wygra lepszy.

Źródło artykułu: