Ten mecz z Orłem będzie zupełnie inny - rozmowa z Andrzejem Łabudzkim, prezesem PGE Marmy Rzeszów

Orzeł Łódź pokonał w niedzielę PGE Marmę Rzeszów 48:42. Żurawie do rewanżu przygotowywać się będą m.in. w piątek podczas memoriału Eugeniusza Nazimka. Czy zdołają odrobić sześciopunktową stratę?

Mateusz Kędzierski: Pierwsze finałowe spotkanie rozgrywek Nice PLŻ za nami. Orzeł Łódź pokonał u siebie PGE Marmę 48:42. Co pan sądzi o tym wyniku w kontekście meczu rewanżowego w Rzeszowie?

Andrzej Łabudzki: To był bardzo dobry mecz, ale zarazem niezwykle ciężki. Od początku twierdziliśmy, że przeciwnik jest wymagający i tak też było. Gospodarze pojechali naprawdę świetnie i wygrał lepszy. Jest to nieduża przewaga - sześć punktów. Liczymy, że odrobimy to z dużą nawiązką w Rzeszowie. Któryś z chłopaków wyliczył, że średnio nasza drużyna zdobywa na swoim torze 58 punktów. Jak zaniżymy lub zawyżymy średnią o dwa punkty, to dopiero wtedy będę szczęśliwy. Myślę, że wtedy zadowoleni będą także zawodnicy, kibice i sponsorzy.

W Rzeszowie jesteście piekielnie mocną drużyną. W rundzie zasadniczej wygraliście u siebie z Orłem 55:35. Warto wspominać i analizować tamto spotkanie?

- Nie. To będzie całkiem inny mecz. Myśmy z Orłem jeździli na początku sezonu, kiedy ta drużyna nie była tak dobrze dysponowana jak teraz. Obecnie jest to tak samo równorzędna drużyna jak nasza, czy grudziądzka. Pokazał to ten mecz. W fazie play-off decydują detale. Następny mecz na pewno będzie inny, niż ten z początku rozgrywek. Spodziewamy się bardzo zaciętej walki, ale jak wspomniałem, liczę na to, że odrobimy stratę sześciu punktów i to bardzo szybko.
[ad=rectangle]
Solidni na rzeszowskim torze są wychowankowie klubu - Maciej Kuciapa i Paweł Miesiąc, którym różnie wychodziły starty na wyjazdach w tym sezonie.

- Maciek ma słabe wyjazdy. Nie wiemy w czym tkwi problem i jak wpłynąć na to, by polepszyć jego rezultaty. On sam pewnie chciałby to odmienić. Niestety za nic mu to nie wychodzi, a walczy jak tylko może. Paweł jeszcze przed miesiącem zrobił tutaj 9 punktów i 2 bonusy. Teraz było dużo mniej, ale na szczęście inni zawodnicy to nadrobili. Oczekuję od tej dwójki znacznie lepszej jazdy na torze w Rzeszowie.

3 października odbędzie się memoriał Eugeniusza Nazimka. Dzięki tym zawodom żużlowcy PGE Marmy będą mogli się przygotować na swoim torze do rewanżowego meczu finałowego z Orłem.

- Memoriał będzie w piątek, a my jedziemy w niedzielę, więc będziemy się przygotowywać do tego decydującego spotkania. Będziemy się starać ten tor utrzymać. Zobaczymy czy pozwoli nam na to pogoda, bo może ona nam sprawić psikusa. Spróbujemy zrobić taki sam tor w niedzielę, jak w piątek. Chcemy jechać na w miarę takich samych przełożeniach.

Zapytam o szczegóły tej imprezy. Ponoć w Rzeszowie wystartować ma Grigorij Łaguta. Czy to prawda?

- Rozesłaliśmy sporo zaproszeń na te zawody. Wielu zawodników też dopytuje się o nasz memoriał, żeby się móc tutaj pokazać. Wiadomo, że z tymi najlepszymi będziemy później rozmawiać i prowadzić negocjacje w kontekście przyszłego sezonu. Czy będzie startował sam pan Grigorij? Mogę zdradzić tylko tyle, że dostał zaproszenie, ale jeszcze nie mamy od niego potwierdzenia.

W zawodach wystartują głównie zawodnicy PGE Marmy, ale czy ktoś ze światowej czołówki speedwaya potwierdził już swój przyjazd do Rzeszowa?

- Jeszcze nie chciałbym tego komentować. Wolałbym to zostawić do oficjalnej wiadomości.

Jak na ten moment wygląda sprawa Rafała Okoniewskiego?

- Rafał zgodnie z przepisami jest naszym zawodnikiem do końca tego sezonu, jeździł na sprzęcie zakupionym za nasze pieniądze, ale zdobywał punkty dla klubu z Grudziądza. Gdyby nie Rafał Okoniewski, Grudziądz prawdopodobnie spadł by do drugiej ligi. Jak to mamy zrozumieć? A co na to kibice i pozostałe drużyny?

Źródło artykułu: