Adam Malecki: Sezon dobiega końca, ostatnia runda Grand Prix już w sobotę w Toruniu. Jak pan ocenia ten sezon?
Paul Bellamy: Ten sezon jest naprawdę fantastyczny. Wszystko zaczęło się w Nowej Zelandii, a teraz już czas na wielki finał w Toruniu. Cóż to jest za sezon! Ze wszystkich zawodników jadących w tym roku tylko jeden nie wygrał zawodów tej rangi. To Troy Batchelor. Australijczyk był bardzo blisko ale niestety miał pecha. To także sezon, który obfitował w liczne kraksy i kontuzje. Musiał się leczyć i pauzować Greg Hancock, który przecież startował we wszystkich 177 Grand Prix od kiedy powstały te zawody. Problemy zdrowotne mieli Krzysztof Kasprzak, Tai Woffinden. Ale wszyscy wciąż walczą. Najbliżej trzeciego mistrzostwa jest oczywiście Hancock. Ale to jest żużel, a Kasprzak i Woffinden wciąż wierzą w zwycięstwo.
[ad=rectangle]
Było też sporo niespodzianek: co pana zaskoczyło najbardziej w tym sezonie?
- Najbardziej zaskoczył nas deszcz na Łotwie kiedy musieliśmy przenieść zawody z Rygi do Daugavpils. Do tego forma niektórych zawodników. Jarek Hampel np. przyzwyczaił nas do równej formy, a w tym roku miał rzeczywiście potężny spadek formy. Na szczęście w ostatnim czasie odrodził się i wygrał w Sztokholmie w wielkim stylu zdobywając aż 21 punktów, co pozwoliło mu wrócić do czołowej ósemki. Były niespodzianki w wynikach jak początek Martina Smolinskiego: i na tym polega piękno żużla.
Wracając do Jarka Hampela: wszystko wskazuje na to ze będzie w pierwszej ósemce cyklu. Jednak gdyby z niej wypadł, to czy mógłby liczyć na dziką kartę?
- Oczywiście, że jest szansa. To wygląda tak, że siadamy z ludźmi z FIMu i oceniamy formę i kandydatury wielu zawodników. Do dyspozycji mamy cztery dzikie karty. Oczywiście to jest zawsze trudny wybór, ale w przypadku Hampela jeśli rzeczywiście byłaby taka potrzeba, to patrząc na jego wielkie zasługi dla Grand Prix byłby jednym z głównych faworytów do dzikiej karty na przyszły sezon.
Czyli jest obecnie miejsce dla trzech zawodników z Polski: bo wiemy że będą też Maciej Janowski i Krzysztof Kasprzak…
- Tak, oczywiście. Było trzech zawodników z Polski i tym razem też jest dla nich miejsce.
A co z przyszłością zawodów Grand Prix w Polsce. Mamy Gorzów, który na przyszły sezon jest pewny. Co z Toruniem, co z Warszawą i Stadionem Narodowym?
- Obecny sezon jest ostatnim, w którym mamy umowę z Toruniem. Trwają wciąż rozmowy, było wstępne porozumienie, ale wciąż nie ma żadnego podpisu. Co do Warszawy i w tym przypadku dyskutujemy choć tu wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku. Było już wiele rozmów, a cała kwestia nie należy do najłatwiejszych. Ale po spotkaniach z miastem, PZM-otem i Stadionem Narodowym wierzę, że uda się w końcu zorganizować zawody w Warszawie. To byłoby fantastyczne wydarzenie dla światowego speedwaya.
A gdzie w takim razie odbędą się zawody Grand Prix w przyszłym sezonie?
- Nie będzie już zawodów Kopenhadze. Przenosimy się do Horsens gdzie jest piękny stadion piłkarski. Na podobnym etapie jak ze stadionem Narodowym w Warszawie jest kwestia Australii. Blisko, ale nic jeszcze nie jest podpisane. Będziemy ponownie na Łotwie w Daugavpils. Stałym i pewnym punktem programu pozostaje Cardiff. Będzie więc 12 rund w przyszłym sezonie, do tego cztery wydarzenia Drużynowego Pucharu Świata. Zaczynamy w kwietniu kończymy w październiku.
Greg Hancock ma ochotę jeździć przez kolejne lata. Czy jest szansa na Grand Prix w Stanach Zjednoczonych?
- Bardzo byśmy chcieli. Ale nie jest to łatwe. Stadiony w USA są bardzo specyficznie zbudowane, głownie pod kątem baseballa czy futbolu. Do tego mają tak napięty terminarz, że wjechanie tam z żużlem wydaje się wręcz niemożliwe. Ale działamy, staramy się. W przyszłym sezonie na pewno nie, ale może w 2016 będzie to możliwe. Szanse oceniam 50 na 50.
Co do celów i strategii na przyszłość - naszym celem jest wciągnąć w żużel jeszcze bardziej młodych ludzi. Tak jak to mam miejsce w Polsce. Na stadiony i mecze chodzą całe rodziny i młodzi ludzie i już przy speedwayu zostają czy to jako zawodnicy czy kibice. Ale trzeba stworzyć komfortowe warunki dla tych ludzi zarówno do oglądania żużla jak i do uprawiania tej dyscypliny. Dzieciaki uwielbiają żużel. Zapach metanolu, odgłos silników. Są tym zafascynowane. Tylko trzeba im to odpowiednio podać. Nie wystarczy, że zorganizujemy zawody, spakujemy manatki i odjedziemy. Trzeba tym ludziom coś zostawić, bo tylko tak zbudujemy silny żużel, który w przyszłości będzie przyciągał tysiące ludzi na trybuny i który sprawi, że będziemy mieli kolejnych wielkich mistrzów. Musimy wszyscy wziąć odpowiedzialność za tę przyszłość.
Przed nami ostatnia runda Grand Prix w Toruniu. Zapowiada się imponująco.
- Tak, będzie ekscytująco. Przecież mamy tyle niewyjaśnionych kwestii. Kto zostanie mistrzem świata, kto pozostanie w czołowej ósemce. Ostatnie akcenty sezonu w Toruniu zawsze należały do wspaniałych. Piękny stadion, emocjonujące zawodny. Czego chcieć więcej?!
Adam Malecki Program Trzeci Polskiego Radia
twitter.com/TROJKAdaMalecki