Grand Prix Polski w Toruniu: Będzie komplet!

W sobotę odbędzie się Grand Prix Polski w Toruniu. Wszystko wskazuje na to, że na Motoarenie podczas tych zawodów zasiądzie komplet widzów.

W tym artykule dowiesz się o:

- Przygotowania do takiej imprezy jak Grand Prix nie zaczynają się tydzień czy dwa tygodnie przed zawodami tylko znacznie wcześniej. Można powiedzieć, że jako klub pracujemy nad tym od początku sezonu. To nasza piąta impreza z kontraktu, który miasto zawarło z BSI. Mamy już wypracowane metody i schematy działania. To się doskonale sprawdzało w poprzednich latach i teraz będzie podobnie. Wszystko jest prawie gotowe i w zasadzie czekamy już tylko na zawodników - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Sławomir Kryjom z Unibaksu Toruń.
[ad=rectangle]
Zainteresowanie ostatnim turniejem cyklu, podczas którego zapadną decydujące rozstrzygnięcia, jest bardzo duże. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższą sobotę na Motoarenie zasiądzie komplet widzów. - Nie jest tajemnicą, że jak co roku oczekujemy kompletu publiczności. Wszystko wskazuje na to, że i tym razem uda nam się do tego doprowadzić. Motoarena ma swoje atuty. To najbardziej nowoczesny stadion żużlowy na świecie. Jest tu świetna geometria toru, która pozwala na ściganie przez cztery okrążenia. Zawody są co roku bardzo emocjonujące. To ostatni turniej i tak naprawdę nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Trwa walka o tytuł i podział pozostałych medali. Cały czas liczą się Hancock, Kasprzak, Zagar, Pedersen. Poza tym, mamy też rywalizację o utrzymanie w cyklu. I w tym przypadku nie zabraknie emocji - wyjaśnił Kryjom.

Tegoroczna runda Grand Prix Polski w Toruniu to ostatnia impreza, która wynika z kontraktu zawartego pomiędzy firmą BSI a miastem. Sławomir Kryjom nie ma wątpliwości, że cykl przyniósł duże korzyści. - Uważam, że Grand Prix powinno być nadal w Toruniu. Taka arena powinna mieć stałe miejsce na mapie cyklu. To prestiż i wymierne korzyści dla miasta. Do Torunia przyjeżdża wtedy wielu kibiców. Dziś znalezienie miejsca hotelowego w tym mieście graniczy z cudem. Miasto tym żyje, zarabiają restauracje czy taksówkarze. Zarabia także klub. Nie wyobrażam sobie, żeby w przyszłym roku zabrakło Torunia w gronie organizatorów Grand Prix - zakończył Kryjom.

Źródło artykułu: