Michał Piosicki z pewnością nie zaliczy mijającego sezonu do udanych. Mimo, że znalazł się w składzie Carbon Startu Gniezno to zawodnika więcej na torze nie było niż był. - Zaliczam ten sezon in minus. Najpierw kontuzja prawego obojczyka, później lewego. I jeszcze ta nieszczęśliwa decyzja o wstawieniu płytki tytanowej dzięki której rana zrastała się dwa miesiące. Na dodatek ciągłe kłopoty sprzętowe. Dużo tego było. Mam nadzieję, że taki sezon nigdy więcej się już nie powtórzy- wylicza zawodnik.
[ad=rectangle]
Na sam koniec sezonu Piosicki wrócił na tor i zdobył brązowy medal Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Wielkopolski. Widać było, że miał wolę walki. Czy mogło być lepiej? - Zawsze chce się zwyciężyć. Jednak myślę, że po tej mojej ostatniej kontuzji, która wykluczyła mnie z jazdy na dwa miesiące brąz też jest dobry. Gdyby ktoś przed zawodami zapytał mnie czy chce dostać brąz to brałbym go w ciemno - podsumował zaraz po tamtych zawodach junior. - W tym miejscu chciałbym złożyć jeszcze ogromne podziękowania panu Marcinowi Biernackiemu z firmy BMT Tuning. Bez jego pomocy start w tych i nie tylko tych zawodach byłby niemożliwy. To on od kilkunastu tygodni użyczał mi swoich silników. Wielki pokłon w jego stronę za to. Chyba jako jeden z nielicznych widzi jeszcze we mnie potencjał i stara się mi pomagać na tyle ile może - zakończył pomeczową wypowiedź Piosicki.
Młody wychowanek Fogo Unii Leszno nie dał o sobie jednak zapomnieć. Parę tygodni wstecz głośno mówiono o sytuacji jaka zaistniała między zawodnikiem a dwoma klubami z PLŻ 2 - MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovią i Victorią Piła. Zawodnik bowiem po rozmowach z ostrowskim klubem kontrakt podpisał w Pile. - Tak. Podpisałem kontrakt w Pile będąc wcześniej dogadanym z Ostrovią. Ale po treningu, który odbył się w połowie tygodnia przed meczem dowiedziałem się, że muszę przyjechać jeszcze na treningi w piątek i sobotę. Takie małe GP eliminator. Dodatkowo trener powiedział, że mam niewielkie szanse na występ. Ja chciałem rywalizować w lidze. Zadzwonili z Piły i wspólnie z tatą zadecydowaliśmy się na jazdę w ich składzie. Tam miałem w aneksie zagwarantowaną jazdę do końca sezonu i tyle w temacie. Czy pan prezes Wodniczak ma żal? Pewnie ma, ale myślę, że w końcu mu przejdzie i podamy sobie ręce - podsumował "Piesek".
Koniec sezonu już za chwilę. Piosicki nie ukrywa, że występy w drużynie z pierwszej stolicy Polski dały mu wiele radości. - Sezon w Carbon Starcie Gniezno oceniam na plus. Świetna atmosfera, trener Rybka to pełen luz i zrozumienie, zero presji. Na dodatek spotkałem tam porządnego sponsora firmę Carbon pana Pawła Sochackiego, na którego pomoc zawszę mogę liczyć. Będę sezon w tych barwach wspominać bardzo miło. Co do przyszłego sezonu mam kilka propozycji, ale czasu na podjęcie decyzji jeszcze sporo. Na pewno wybiorę klub w którym będę mógł dalej się rozwijać, nabierać doświadczenia, a który w razie problemów pomoże. Przy okazji wzmianki o pomocy, chciałbym jeszcze serdecznie podziękować panu prezesowi Józefowi Dworakowskiemu i firmie Agromix za wsparcie w sezonie 2014 - zakończył Piosicki.