Zgodnie z decyzją Zarządu Głównego PZM, Renault Zdunek Wybrzeże i KantorOnline Viperprint Włókniarz nie otrzymają licencji na starty w sezonie 2015. Przedstawiciele obu klubów zapowiedzieli wobec tego, że nie znajdą środków na wypłacenie zaległych wynagrodzeń swoim zawodnikom. Takowe stanowisko przedstawił zarówno Tadeusz Zdunek, jak i prezes Włókniarza - Dariusz Śleszyński.
[ad=rectangle]
Były szkoleniowiec gdańskiego klubu, Stanisław Chomski, podkreśla, że środowisko żużlowe nie powinno pozwolić na to, by zawodnicy byli w ten sposób krzywdzeni. - Wiemy, że obu klubów w Ekstralidze już nie będzie. Tragedią byłoby, gdyby w Gdańsku i Częstochowie nie pojawiły się nowe podmioty żużlowe. Nie może być jednak tak, że stowarzyszenia czy spółki, które przyjdą na miejsce tych zadłużonych, nie przejmą ciężaru zobowiązań finansowych swoich poprzedników. Na zaczynanie od zera zgody być nie powinno, bo mówiąc brzydko, ile można jeszcze dymać tych chłopaków i nie wypłacać im zarobionych pieniędzy? Pokrzywdzone są oczywiście też inne podmioty, ale najbardziej cierpią właśnie zawodnicy. Nie powinniśmy pozwolić na to, by znowu ich oszukano - podkreślił w rozmowie z naszym portalem.
Stanisław Chomski nie ma pewności, czy stanowcza decyzja Zarządu Głównego PZM jest właściwa. Błędem były jego zdaniem wprowadzone przed rokiem licencje nadzorowane. - Zastanawiam się czy nie było innych środków, aby tak drastycznej kary po prostu uniknąć. Pomysł z licencjami nadzorowanymi nie okazał się trafiony. Jest to też skutek tego, co się działo wcześniej. Przed paroma laty kilka klubów nie dopełniło warunków licencyjnych. Pomyślano wtedy o punktach ujemnych, które w ostatecznym rozrachunku zostały anulowane. To, co stało się ostatnio z Wybrzeżem i Włókniarzem jest zatem pokłosiem wcześniejszych, nietrafionych decyzji. Nikt nie ukrywał, że w obu klubach dzieje się źle i można było w tej sprawie dużo wcześniej zareagować, a nie dopiero na koniec sezonu - stwierdził Chomski.
Surowa kara dla Wybrzeża i Włókniarza powinna być ostrzeżeniem dla pozostałych klubów. Były szkoleniowiec gdańskiego zespołu obawia się jednak, że w ostatecznym rozrachunku ucierpią zwłaszcza zawodnicy. - Podejrzewam, że kluby w rozmowach z zawodnikami będą skrupulatnie patrzyły na każdy element, zwłaszcza ten finansowy. Z drugiej strony nikt za darmo nie będzie u nas jeździć. Mówiąc obrazowo, jak nie wleje się metanolu i nie założy się opony, to na tor się nie wyjedzie. Taki jest to sport, a przecież wszystko drożeje. Obawiam się, że na cięciach kosztów ucierpią najbardziej młodzi zawodnicy, nie mający takiego kapitału sprzętowego. Ci, którzy jeżdżą od lat, mogą ten gorszy okres jakoś przetrzymać i mniej inwestować. Oczywiście nie mówię tu o zawodnikach jeżdżących w Grand Prix, bo chcąc walczyć o najwyższe cele, tak czy inaczej muszą wydawać na sprzęt ogromne pieniądze. Tak to wszystko jest niestety ułożone - podsumował Chomski.
2 Stoawarzyszenie nie są wstanie to płacić bo nie mają takiego kapitału by, naj miej w czewie ,bo są innym podmiotem .Naj głup Czytaj całość