Po odejściu z Unibaksu Toruń Tomasz Gollob wciąż nie doszedł do porozumienia z nowym pracodawcą. Najlepszy polski żużlowiec negocjował warunki w kilku klubach, a obecnie wiąże się go z beniaminkiem ENEA Ekstraligi. Rozmowy pomiędzy GKM Grudziądz i Gollobem toczą się od kilku dni, a warunki finansowe zaproponowane przez byłego mistrza świata nie odbiegają mocno od możliwości klubu.
[ad=rectangle]
Przejście Golloba do beniaminka byłoby hitem zbliżającego się okresu transferowego, jednak ojciec najlepszego polskiego żużlowca przyznaje, że póki co są to tylko spekulacje. - Tomek wiązany był z kilkoma klubami i wiemy co z tego wyszło. Ja raczej bym się zastanowił, jakie plany ma klub z Grudziądza, czy rzeczywiście poważnie chcą Golloba u siebie. Pamiętam jak mistrz świata Sam Ermolenko też jeździł w polskiej II lidze. W żużlu niemal każde rozwiązanie jest możliwe. Czas pokaże, gdzie będzie jeździł Tomek. I czy też w ogóle będzie jeździł - przyznał Władysław Gollob w rozmowie z portalem torun.sport.pl.
W 2014 roku zawodnikiem klubu z Torunia był również Oskar Ajtner-Gollob. Nie zadebiutował on jednak w barwach Unibaksu w rozgrywkach ENEA Ekstraligi. Zdaniem Władysława Golloba, jego wnuk nie dostał szansy od sztabu szkoleniowego toruńskiego klubu. - Nie wygrał rywalizacji w Toruniu, bo po prostu mu nie dano szans. Poza tym obserwowałem wiele wyścigów Oskara z Fajferem, no i tym drugim. Tamci często wygrywali, ale nie zawsze. Nawet jak byli pierwsi, to o pół lub jedną długość motocykla. Ajtner-Gollob nie dostał szansy. A wiadomo, że były mecze, które Unibax wygrywał wysoko. Można było go wystawić do składu. Widocznie nie wiązano z nim w Toruniu przyszłości - powiedział Władysław Gollob.
Źródło: torun.sport.pl