Ostateczna decyzja należała do wujka - rozmowa z Oskarem Ajtnerem Gollobem, nowym zawodnikiem Ostrovii

Oskar Ajtner-Gollob został nowym zawodnikiem Ostrovii. Młodzieżowiec wierzy w to, że podoła postawionym przed nim zadaniom i cieszy się z tego, jaką drogę obrał u progu swojej kariery.

Michał Gałęzewski: Dlaczego zdecydowałeś się na podpisanie kontraktu w Ostrovii?

Oskar Ajtner-Gollob: Jak to bywa w takich sytuacjach, jest wiele części składowych, które przyczyniły się do naszego wyboru. Nie będę tu ukrywał, że wszystko monitorował mój wujek i to od niego zależała ostateczna decyzja, dzięki której zostałem zawodnikiem Ostrovii na zbliżający się sezon.
[ad=rectangle]
Czy już wcześniej odczuwałeś zainteresowanie ze strony klubu z Ostrowa Wielkopolskiego?

- Tak i mobilizujące jest dla mnie to, że ostrowski klub od dłuższego czasu chciał mnie w swojej drużynie. Mogę powiedzieć, że to pierwszy klub, który tak o mnie zabiegał.

[b]

W ubiegłym sezonie miałeś podpisany kontrakt w ENEA Ekstralidze, ale jeździłeś jedynie w PLŻ 2. Czy jazda w pierwszoligowej Ostrovii jest dla ciebie awansem sportowym?[/b]

- Zdecydowanie tak. W minionym sezonie jako zawodnik ścigający się w PLŻ 2 miałem po raz pierwszy styczność z rozgrywkami ligowymi. W najniższej klasie rozgrywkowej jest wielu dobrych zawodników i wygrywanie z nimi wcale nie jest takie proste. Wspominam przede wszystkim mój bieg z Peterem Karlssonem. Kilka dni przed meczem Victorii z Ostrovią były zawody międzynarodowe i obserwowaliśmy Szweda jak wygrywa niektóre swoje wyścigi. Śmiałem się wówczas w rozmowie z tatą, że to doskonały zawodnik i ciężko będzie z nim wygrać. W dniu zawodów miałem go w swoim drugim starcie po swojej lewej ręce. Wyszedłem najszybciej spod taśmy i wygrałem w wyścigu. Peter w kolejnych nie zgubił już ani jednego punktu. Były to dla mnie wielkie emocje. Nice PLŻ będzie dla mnie kolejnym pozytywnym doświadczeniem i czekam na jak najwięcej takich biegów.

Jak na ten moment wygląda twoje zaplecze sprzętowe?

- Już teraz mam gotowe dwie ramy do sezonu. Może uda mi się pozyskać nowego sponsora, który sfinansuje nowe silniki, co na pewno przełoży się na dobry wynik. Ja aktualnie starannie przygotowuje się do nowych rozgrywek. Jest jeszcze trochę czasu i dużo pozytywnych spraw może nas zaskoczyć.

Oskar Ajtner-Gollob liczy na to, że będzie pewnym punktem ostrowskiej drużyny
Oskar Ajtner-Gollob liczy na to, że będzie pewnym punktem ostrowskiej drużyny

Jak zapatrujesz się na perspektywę współpracy z Markiem Cieślakiem? 

- To duża zasługa trenera, że znalazłem się w tym klubie. Marek Cieślak to dobry trener, więc na współpracę z nim zapatruję się pozytywnie.

Ostrovia mimo że jest beniaminkiem, ma bardzo mocny skład. Uważasz że macie szanse na awans?

- Jak najbardziej tak. Już w minionym sezonie obserwowałem ostrowski zespół i to, jak bardzo zależało im na awansie - nie tylko zawodnikom, ale również działaczom. Wszystko tam pracowało jak w szwajcarskim zegarku. Na pewno każdy nasz mecz będzie ciekawym wydarzeniem sportowym.

Będziesz jeździł w jednym klubie z Rune Holtą, czy też Scottem Nichollsem. Czy z twojego doświadczenia współpraca z tak doświadczonymi zawodnikami w czymś pomaga? Na co liczysz z ich strony?

- To są zdecydowanie dwa filary tej drużyny. Zawsze podobał mi się styl jazdy Scotta Nichollsa. Jest to klasowy zawodnik i chciałbym jak najczęściej jechać z nim w parze. To byłoby dla mnie bardzo motywujące.

Jakie masz doświadczenia z ostrowskiego toru?

- Pamiętam tylko jedne zawody młodzieżowe, w których jeździłem trzy lata temu. Poza nimi nie miałem okazji ścigać się na tym owalu.

Jak zamierzasz rozwiązać kwestie logistyczne? Chcesz przez większość czasu przebywać w Bydgoszczy, czy jednak w Ostrowie?

- Tę kwestię będziemy rozwiązywać podczas trwającego sezonu. Wszystko zależy od częstotliwości treningów oraz zawodów mojej drużyny.

W swojej karierze przyjąłeś taktykę "małych kroków". Ciągle uważasz, że to dobry ruch z twojej strony?

- (śmiech) Tak, chyba w moim przypadku lepsze są właśnie te małe kroki. Według mnie każdy za duży krok może się kończyć albo upadkiem, albo kontuzją.

Patrząc na nazwiska, wydajesz się być jednym z najlepszych młodzieżowców, którzy mają podpisany kontrakt w Nice PLŻ. Podołasz oczekiwaniom kibiców?

- Nie mnie to oceniać, ale jeżeli tak naprawdę jest, to jestem bardzo zadowolony z wykonanej przez nas pracy - zarówno mojej, jak i mojego taty. Oznacza to, że warto było obrać tę drogę, którą wybrałem i być zawodnikiem. Nasz system zaczyna przynosić efekty. Ja widzę swoje postępy i miło mi, że widzą je też inni.

Jakie ćwiczenia preferujesz podczas przygotowań do sezonu?

- Przede wszystkim trenuję na świeżym powietrzu. Czesto biegam po Bydgoszczy. Jak dla mnie zimowe wieczory nadają się do tego najlepiej.

Źródło artykułu: