Lwim pazurem (20): Kłopoty Jaskółek, przemiana GKM

- Jeśli spojrzymy na ostatnie wydarzenia na rynku transferowym, to wygranym jest GKM Grudziądz. Kłopoty może mieć natomiast Unia Tarnów - pisze w swoim felietonie Marian Maślanka.

 Redakcja
Redakcja

Kłopoty Jaskółek, przemiana GKM

Wiele się ostatnio działo na rynku transferowym i można powiedzieć, że na ten moment układ sił wygląda zdecydowanie inaczej niż kilka tygodni temu. Bardzo mądrze i rozsądnie swoją politykę transferową realizował GKM Grudziądz. Czekali na okazje, ale potrafili włączyć się do gry we właściwych momentach. W rezultacie, sprowadzili zawodników dobrych lub bardzo dobrych. Sporo na tym zyskali. Wiele wskazuje również na to, że dołączy do nich jeszcze Tomasz Gollob. Dzięki temu mogą odnieść olbrzymią korzyść pod względem sportowym i marketingowym. To może być wielka wartość dodana. Grudziądz prezentuje się bardzo solidnie. W ostatnich tygodniach to oni są wielkim wygranym i takim małym królem polowania.
Taktyka GKM się sprawdziła. Ten okres transferowy przebiega nieco inaczej, a grudziądzanie doskonale się w tym odnaleźli. Problem po odejściu Artioma Łaguty ma natomiast Grupa Azoty Unia. Dla mnie przejście Rosjanina do Grudziądza było dużym zaskoczeniem, bo od dłuższego czasu mówiło się, że w jego przypadku wszystko jest dogadane w Tarnowie. Okazało się, że jest inaczej. To przykra niespodzianka dla tarnowian. Muszą wykonać ciężką pracę, żeby odpowiednio uzupełnić skład. Wartościowych zawodników na rynku jest już bardzo niewielu.

Tarnów to zresztą szczególny przypadek. Kibice tego klubu przeżywają prawdziwą huśtawkę nastrojów. Najpierw były duże zawirowania, a później mocne uderzenie i kontrakty trzech silnych zawodników. Teraz znowu są niewiadome. Jestem bardzo ciekaw, kogo Jaskółki jeszcze pozyskają. Muszą mieć jeszcze jednego Polaka i obcokrajowca. Będzie im trudno.

W ostatnim felietonie pisałem, że niekoniecznie musimy mieć w przyszłym roku Ekstraligę dwóch prędkości. To się w pewnym sensie potwierdza. Solidny skład buduje także beniaminek z Rzeszowa. Z moich informacji, które potwierdza zresztą redakcja portalu SportoweFakty.pl, załatwiony jest temat Petera Kildemanda i w zasadzie także Grega Hancocka. Do tego będzie również Kenni Larsen i mocny junior Artur Czaja. Wygląda to na papierze naprawdę nieźle. U siebie będą w stanie zagrozić każdemu.

Ciekawa może być nie tylko walka najlepszych i bój o utrzymanie, ale również rywalizacja o miejsce w pierwszej czwórce. Kilka ekip jak Wrocław, Grudziądz, Rzeszów, Tarnów czy Zielona Górze może mieć podobny potencjał. Wcale nic nie jest przesądzone. Wiele może się wydarzyć. Już teraz można założyć, że kluczowe będą spotkania na własnym torze. Cieszę się z tego, co się ostatnio dzieje, bo wszystko wskazuje na to, że rozgrywki ENEA Ekstraligi w sezonie 2015 mogą być naprawdę interesujące.

Całe szczęście, że będzie to rywalizacja ośmiu drużyn. Pamiętam, że było wielu sceptyków, którzy mówili, że Rzeszów nie zdąży zbudować silnej ekipy i spotkania z udziałem tej drużyny będą jednostronne. Okazuje się, że raczej będzie inaczej. Bardzo dobrze, że ta drużyna będzie w Ekstralidze. Mobilizacja środowiska dała dobry efekt. Cały czas modernizuje się tamtejszy stadion. Gdyby zabrakło ich w Ekstralidze, to byłby duży problem i strata. Całe szczęście, że wszystko skończyło się pozytywnie.

Marian Maślanka

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy zespoły z Grudziądza i Rzeszowa utrzymają się w ENEA Ekstralidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×