Niewątpliwie obecna sytuacja Włókniarza Częstochowa łudząco przypomina tę z lat 70-tych i 80-tych XX wieku. Cztery dekady temu, podobnie jak na początku bieżącego tysiąclecia, częstochowskie Lwy były na szczycie polskich rozgrywek. W roku 1974 drużyna z Markiem Cieślakiem na czele sięgnęła po złoty medal DMP. W kolejnych latach biało-zieloni zapisali na kartach swojej historii srebrne i brązowe krążki, jednakże wraz z początkiem następnej dekady zmagali się z poważnym kryzysem (tak jak i teraz), który zażegnywano mozolnie, by ostatecznie się z nim uporać w latach 90.
Niewykluczone, że i tym razem częstochowianom w bólach przyjdzie odbudowywanie marki Włókniarza, klubu z wieloma żużlowymi tradycjami i sukcesami, a w minionych kilku miesiącach z doszczętnie zrujnowanym wizerunkiem. Próby przywrócenia dobrego imienia Lwom podjęło się Stowarzyszenie CKM Włókniarz, to samo, które sięgało po pierwszy tytuł DMP w 1959 roku, czy ostatni w 2003. Tak właśnie brzmi nadrzędny cel częstochowian na nadchodzący sezon - rozpocząć renesans Włókniarza.
[ad=rectangle]
Cel finansowy
…wydaje się być banalnie prosty i oczywisty. Włókniarz ma w końcu posiadać realny budżet, czyli taki, który bez problemów uda się zamknąć na koniec roku. Przynajmniej tak zapewnia prezes SCKM, Michał Świącik. Od początku, gdy zaangażował się w projekt II ligi powtarza on, że nie zaplanuje wydatków ponad stan klubowej kasy i nie dopuści do powstawania długów. Ma się to stać nawet kosztem wyniku sportowego. Z drugiej strony biało-zieloni na bieżąco regulujący swoje zobowiązania staną się wiarygodni dla potencjalnych inwestorów.
Jak będzie wyglądać i na czym opierać się ma budżet Włókniarza w roku 2015? - pytamy Michała Świącika. W odpowiedzi słyszymy, że przede wszystkim częstochowianie skupiają się na pozyskiwaniu sponsorów, a dopiero w drugiej kolejności liczą na dotację z miasta (nie podając w jakiej wysokości). W roku 2014 Stowarzyszenie CKM Włókniarz otrzymało od częstochowskiego magistratu 100 tysięcy złotych, jednak wówczas SCKM nie przystępowało do rozgrywek ligowych. Niewykluczone zatem, że teraz te środki będą większe, zwłaszcza, że władze miasta oraz grupa radnych są przychylni sportowi żużlowemu w Częstochowie. Przynajmniej tak deklarowali bądź deklarują.
Kwestię finansową na rok 2015 puentuje zamierzenie wylania fundamentów pod stabilnie funkcjonującą organizację. Oczywiście pieniądze nie rozwiązują wszystkich zagadnień związanych z egzystowaniem poważnego biznesu, ale stanowią jego lwią część. - Jednym z moich priorytetów będzie osiągnięcie podwalin do budowania budżetu na przyszłe lata, co pomoże nam realizować coraz wyższe cele sportowe - powiedział Michał Świącik.
[nextpage]Cel sportowy
Szkolenie. Drużyna drugoligowego Włókniarza w przyszłym sezonie ma składać się przede wszystkim z wychowanków tego klubu - powtarza jak mantrę prezes SCKM. Pewni miejsca w składzie Lwów są w tej chwili Borys Miturski, Rafał Malczewski, Oskar Polis i Przemysław Portas. W kolejce do meczowego zestawienia biało-zielonych czekają między innymi Tymoteusz Kasprzyk, czy Bartosz Pych, a z kolei do uzupełnienia szerokiej kadry grono adeptów, którzy najpierw muszą pomyślnie przebrnąć przez egzamin licencyjny na wiosnę.
W Częstochowie chcą pogodzić starty swoich rodowitych zawodników z odpowiednim poziomem sportowym. Naturalnie idea jazdy własnymi podopiecznymi jest szlachetna, zwłaszcza w czasach, gdzie młodzież do sportu trzeba niekiedy zmuszać, jednak stawianie tylko na nieopierzonych i niedoświadczonych młodzików z dużą dozą prawdopodobieństwa skończy się, używając terminologii piłkarskiej, spotkaniami do jednej bramki. Tego natomiast Włókniarz chce uniknąć. - Nie zamierzamy być zespołem, który będzie w każdym meczu dostawać do 25, bo wówczas nasz udział w lidze byłby bezsensowny - przyznał Świącik.
Złotym środkiem, czyli pogodzenie szkolenia z wynikami drużyny, ma być pozyskanie doświadczonych zawodników, którzy swoją wiedzą mogliby służyć częstochowskim juniorom. W tym kontekście najczęściej pada nazwisko Petera Karlssona, byłego zresztą kapitana ekstraligowego Włókniarza. Ponadto wizja Michała Świącika zawiera angaż młodego obcokrajowca, który wzorem Joe Screena na dłużej związałby się nie tylko zawodowo, ale także mentalnie z częstochowskim klubem, a w roku 2015 wspomógłby Włókniarz w walce o pierwszą trójkę PLŻ 2, bowiem właśnie w tym gronie częstochowianie chcą się znaleźć.
[nextpage]Cel frekwencyjny
Częstochowa w poprzednich latach słynęła nie tylko z widowiskowych, pełnych napięcia i dramaturgii spotkań w Ekstralidze, ale także z wysokiej frekwencji na trybunach. Co prawda w trakcie minionego sezonu liczba widzów spadała z meczu na mecz, ale było to spowodowane głównie działaniami spółki i wynikami drużyny. Włókniarz jednak zawsze mógł i może liczyć na sporą grupę kibiców, którzy nie bacząc na poziom sportowy chętnie odwiedzają stadion podczas ligowych starć. Odzew ze strony fanów na działania Stowarzyszenia jest bardzo pozytywny. W Częstochowie można odczuć duże nadzieje wiązane z tym podmiotem. Czas pokaże, czy SCKM udźwignie ciężar odpowiedzialności narzucony przez środowisko sympatyków Lwów.
Na pewno na pierwszych spotkaniach Włókniarza frekwencja na obiekcie przy Olsztyńskiej jak na warunki drugoligowe powinna być zadowalająca. Przemawia za tym zimowa przerwa i ciekawość u tych, którzy teraz trzymają kciuki za powodzenie SCKM. Logiczne wydaje się, że wraz z biegiem sezonu frekwencja wzrośnie lub zmaleje, zależnie od rezultatów osiąganych przez zespół i poczynań włodarzy klubu. Ci ostatni życzyliby sobie minimum kilkutysięcznej publiczności na każdym ligowym starciu. - Byłoby fantastycznie, gdyby na nasze mecze z udziałem naszych wychowanków frekwencja oscylowała w granicy od 3 do 5 tysięcy. Będziemy chcieli przyciągnąć kibiców na trybuny nie tylko organizując spotkania, ale także jakieś imprezy dla fanów - tych starszych i dzieci - oznajmił prezes SCKM Włókniarza.
Inne cele: Zachęcić dawnych partnerów
Ostatni tytuł DMP klub z Częstochowy święcił posiadając w nazwie sponsora Top Secret. Po tym mistrzowskim sezonie we Włókniarzu nastały lata Złomreksu i pochodnego od niego Cognora. W związku z gospodarczym krachem pod koniec pierwszej dekady XXI wieku biało-zieloni stracili inwestora, który zapewniał im stabilizację oraz możliwość rywalizacji o medale. Teraz częstochowianie chcą odnowić znajomości.
- Ważną dla nas sprawą będzie zbudowanie na odpowiednim poziomie działań marketingowych. Zależy nam na odzyskaniu tych sponsorów, którzy w ostatnich latach np. z powodu kryzysu ekonomicznego wstrzymali się od sponsorowania żużla w Częstochowie. W dalszym ciągu jednak potencjał i możliwości tych firm są duże, a zdajemy sobie sprawę, iż są to sympatyzujące ze speedwayem firmy. W związku z tym spróbujemy ponownie przekonać do żużla i Włókniarza takie duże przedsiębiorstwa jak firma Cognor, czy Top Secret. Chciałbym, aby te firmy znalazły się w gronie sponsorów wspierających bądź by pozostały z nami w dobrych relacjach. Mam nadzieję, że od tego niewiele dzieliłoby nas od sponsoringu - stwierdził Michał Świącik.
Podsumowując wydarzenia z niedalekiej przeszłości oraz plany na co najmniej najbliższych 12 miesięcy, największym sukcesem Włókniarza będzie odzyskanie wiarygodności i dobrego imienia. Nie tyle u zawodników, sponsorów, czy innych klubów, bo to przecież nie Stowarzyszenie rywalizowało w ostatnich sezonach w Ekstralidze, ale wśród opinii publicznej, w głównej mierze nieprzychylnej klubowi z Częstochowy.