Janusz Kołodziej myśli już o nadchodzącym sezonie, jednak w chwili obecnej musi skupić się na rehabilitacji po operacji ręki. - Blachy przeszkadzały mi przez 4 lata, tak że mogę powiedzieć, że teraz będę miał zupełnie inny system przygotowania do sezonu. Czuję się jeszcze nie najlepiej, bo to wszystko jest jeszcze świeże. Czas goi rany. Podejrzewam, że w moim przypadku będzie podobnie. Nie mogę doczekać się kiedy zdejmę szwy, kiedy za miesiąc dziury po śrubach zagoją się i będę mógł normalnie przygotowywać się do nadchodzącego sezonu.
Był to jeden z najcięższych sezonów lidera Jaskółek w jego karierze, jednak Janusz nie traci optymizmu. - Sezon faktycznie był ciężki. W lidze szło mi nawet nie najgorzej, jednak indywidualnie była klapa. Nie udało się osiągnąć postawionych przed sezonem celów i stanąć na pudle w najważniejszych imprezach. Drużynie nie udało się utrzymać, jednak spadek jest po to , by powstać i powrócić do grona najlepszych.
Kołodziej ma nadzieję, że starty w I lidze zaprocentują w przyszłości. - Trochę się obawiam, że światowa czołówka mi odjedzie, jednak trzeba wierzyć, że będzie dobrze i że ze startów w I lidze również coś wyciągnę. Janusz wierzy także w to, że w końcu uda mu się uzyskać cel, który stawia sobie od kilku sezonów. - Priorytetem w sezonie 2009 będzie awans do Grand Prix. Drużynowo cel jest jeden - powrót do Ekstraligi.