Zmarzlik i Gollob razem na Stadionie Narodowym. To byłaby symboliczna chwila
Bardzo wiele mówimy od dłuższego czasu o Grand Prix na Stadionie Narodowym i słusznie, bo to epokowe wydarzenie. Już teraz budzi ono wiele emocji ze względu na swój szczególny wymiar. Wszystko w dużej mierze z powodu pożegnania Tomasza Golloba.
[ad=rectangle]
Tomek mógłby symbolicznie wskazać swojego następcę i wtedy temu wszystkiemu towarzyszyłoby jeszcze więcej emocji. Wydaje się, że mógłby nim być Bartosz Zmarzlik. Ten chłopak zaszedł daleko, a mógł być teraz jeszcze dalej.
Bartek jest bardzo pracowity, bo pochodzi z rodziny, gdzie jest to podstawowa wartość. Znam doskonale Zmarzlików, od dziadka począwszy a na aktualnym zawodniku Stali skończywszy. On ma we wszystkich ogromne wsparcie. Ten team działa naprawdę bardzo profesjonalnie. Jego ojciec odkrył swoje drugie powołanie i okazało się, że jest świetnym mechanikiem i tunerem. Brat Paweł, były zawodnik, a teraz dobry duch w całej tej ekipie. Nad wszystkim jednak czuwa mama, która trzyma to żelazną ręką. To bardzo ciekawy team, który wiele osiągnie.
Bartek jest już kompletnym zawodnikiem. Wiele razy pokazał lwi pazur. Ogrywał już wszystkich znaczących na świecie zawodników. Jest przygotowany do walki na najwyższym poziomie. U niego nie istnieje też coś takiego jak woda sodowa. Wiele razy pytałem go, na jakim jest to u niego poziomie i jego reakcja zawsze przekonywała mnie, że on się nie zatracił w swoich osiągnięciach tak jak robiło to wielu innych talenciaków. Powinien teraz ostro ruszyć. Rok 2015 powinien należeć do niego.
W wielu kwestiach zgadzam się z moim następcą Ireneuszem Maciejem Zmorą. Szanuje jego wykształcenie sportowe. Jego zdaniem Bartek powinien w 2015 roku skupić się na występach juniorskich i lidze. Mam trochę inne spojrzenie. Jeśli jest talent i możliwości, to należy wykorzystać te pięć minut i płynąć na fali. Zmarzlik powinien spróbować i atakować Grand Prix już w tym roku.
W cyklu nadchodzi zmiana pokoleniowa. Wypadają zawodnicy, którzy byli w elicie, ale nigdy w niej nic spektakularnego nie osiągnęli lub ci, których naturalnie wyrzuca wiek. O tytuł będą walczyć teraz coraz młodsi. Plech w wieku Bartka miał już mnóstwo osiągnięć, był znaczącą postacią w światku żużlowym. Nie ma na co czekać. Żużel to nie jest dyscyplina, w której wszystko można zaplanować. Owszem, kariera Golloba to lata świetnych wyników, ale były też inne etapy. Tomek poza wzlotami miał upadki. Trzeba czerpać pełnymi garściami z tego co jest tu i teraz. Bartek ma wszystkie dane, by zajść na szczyt. W całej tej sprawie zostawiam tylko jedną wątpliwość. Bartek i jego team powinni sobie odpowiedzieć na pytanie, czy są gotowi pod względem finansowym na walkę w żużlowej elicie. Sportowo na pewno, ale proszę pamiętać, że na Grand Prix zarabia obecnie tak naprawdę tylko najlepsza czwórka żużlowców. Zanim się na to porwie, powinien być pewny, że ma odpowiednie środki, bo wielu było takich, którzy myśleli, że zawojują cykl, a pieniądze przyjdą z czasem. Rzeczywistość boleśnie weryfikowała te zapędy.
Dobrze byłoby jednak zacząć od zawodów na Narodowym. Byłoby doskonale, gdyby Zmarzlik zaistniał tam choćby jako rezerwowy. W Warszawie moglibyśmy mieć wtedy symboliczne zakończenie pewnego rozdziału w polskim żużlu i początek nowego. Wspólny start w tych zawodach Golloba i Zmarzlika generowałby bardzo wiele emocji. To byłoby też coś naturalnego.
Zmarzlik i Gollob to ludzie, których połączyłem. Na moją prośbę Tomek zaczął mu pomagać i to zafunkcjonowało tak dobrze, że mają kontakt do dziś. Junior Stali traktuje Golloba jak kogoś z innego świata. Bartek wygrał Grand Prix, ale już po tych zawodach, kiedy opadły emocje i euforia, od razu wrócił do powtarzania tego samo - pan Tomasz jest moim wzorem, a mi ciągle do niego daleko, chcę być kiedyś taki jak on. To jest piękne i bardzo dobre podejście do uprawiania sportu.
Władysław Komarnicki