Poprzednie dwie rundy były dla Jakuba Jamroga bardzo pechowe, gdyż szanse na dobry wynik przekreślały upadki i drobne urazy. Tym razem obyło się bez żadnych problemów i zawodnik wreszcie odniósł imponujące zwycięstwo.
[ad=rectangle]
- Cieszę się, że w końcu wygrałem. Do trzech razy sztuka (śmiech). Czuję się bardzo szybki na torze, ale pech mi odbierał możliwość walki w finale. Szkoda pecha Covattiego, bo pokonanie go w finale by jeszcze lepiej smakowało. Do startów w Argentynie podchodzę bardzo na luzie, jednak sportowa ambicja nie pozwala mi odpuszczać - powiedział zawodnik Orła Łódź.
Po mimo niepowodzeń w pierwszych dwóch rundach dobry humor nie opuszcza Jamroga. Żużlowiec tuż po zawodach śmiał się, że mimo wygranej i tak nie udało mu się ominąć upadku. - I tym razem nie obyło się bez upadków! W parkingu poślizgnąłem się i wywinąłem… orła. Było kupę śmiechu z tego. Wierzę jednak, że pech mnie opuścił i upadki czy inne rzeczy już mi się nie przytrafią - zakończył żartobliwie.
Przypominamy, że po trzech rundach liderem mistrzostw jest Oleg Biesczastnow, który ma na swoim koncie 48 pkt. Dzięki dobremu występowi, Jamróg z dorobkiem 36 pkt. zdołał awansować na czwartek miejsce.