Gollob obiecał, że pomoże Kasprzakowi
W ostatni weekend byłem w Lesznie na XXV Plebiscycie Tygodnika Żużlowego i o tym chciałbym dziś wspomnieć w swoim felietonie. Wrażenie są nie do opisania. Na sali pojawiali się wszyscy ci, którzy stanowią o obliczu naszej dyscypliny. Dobrze, że są takie momenty, kiedy możemy docenić zawodników, trenerów, działaczy i sponsorów za pracę, którą wykonują. Wraz z moją małżonką bawiliśmy się przednio.
[ad=rectangle]
Jako człowieka z Gorzowa cieszą mnie przede wszystkim nagrody dla Krzysztofa Kasprzaka i Ireneusza Macieja Zmory. Wzruszyłem się również, kiedy otrzymałem nagrodę specjalną za uratowanie Stali Gorzów. Byłem dumny, ale się nie spodziewałem. Wiedziałem, że mój następca wygra, ale nie przypuszczałem, że jury przypomni sobie o Komarnickim.
Wygrana Kasprzaka też nie dziwi, ale to chwila szczególna, bo jesteśmy raczej przyzwyczajeni, że w polskim żużlu ostatnio dominowały dwa nazwiska. Najpierw długo Gollob, a później Hampel. Progres zawodnika Stali to coś, co jest rzadko spotykane. Wicemistrzem świata został w sposób brawurowy. On wtargnął do elity. Gdyby nie kontuzja, mogliśmy mieć kolejnego mistrza. On jest takim naturalnym następcą Tomka, ale do tego trzeba podchodzić bardzo ostrożnie. Wiem, że wszystkim nam się marzy kolejne złoto i liczymy, że zdobędzie je właśnie Krzysiek.
Moje obawy dotyczą jednak tłumików. To może spowodować duże zamieszanie. Wprowadzenie rozwiązań stosowanych w ostatnich latach było pomysłem z piekła rodem. Teraz jest zmiana na lepsze, ale zastanawiam się, jak niektórzy odnajdą się w nowych realiach. Wierzę jednak w Krzysztofa i cieszę się z ważnej deklaracji, którą na balu złożył Tomasz Gollob. On o przelotowych tłumikach wie wszystko i powiedział, że Kasprzak może liczyć na jego pomoc. Z kolei Krzysztof nie uważa się za następcę Golloba i nie sądzę, że zmieni to nawet tytuł mistrza świata. Dla niego Tomasz zawsze będzie wzorem i pewnie ciągle będzie powtarzać, że nigdy mu nie dorówna. I coś w tym jest. Na taką gwiazdę jak Gollob polski żużel będzie czekać jeszcze długo. We wszystkich XXV Plebiscytach to zresztą on najczęściej wygrywał. To też o czymś świadczy. Na balu został wyróżniony jako zawodnik wszech czasów i to jest najlepsze podsumowanie jego dorobku.
Z Gollobem będzie jak z Małyszem. Teraz wszyscy znawcy w obliczu kryzysu polskich skoczków od razu biegną do Adama i pytają go o zdanie. To samo czeka Golloba w przypadku żużla. Komukolwiek w polskim speedwayu będzie trudno napisać taką kartę jak on. To trwa latami.
Nagrody otrzymali także inni działacze. Trafiły one we właściwe ręce. Zarówno Witold Skrzydlewski jak i Mirosław Wodniczak zasłużyli na takie wyróżnienia. Cieszę się, że w końcu poznałem sponsora łódzkiego Orła. To człowiek o wielkiej determinacji. Chce iść na sam szczyt. Od razu przypomniały mi się czasy, kiedy ja walczyłem o awans do elity. Teraz próbują w Łodzi i za to już należą im się gratulacje. Wiem, że będą mieć nowy stadion i naprawdę trzymam kciuki za ten klub. Łódź w Ekstralidze to byłaby piękna promocja dla naszej dyscypliny.
Ten XXV Plebiscyt to było ważne wydarzenie, podczas którego padło sporo cennych słów. W związku z tym gratuluję panu Adamowi Zającowi. Robić coś przez tyle czasu z pasją to sztuka. Były różne chwile, ale on wytrzymał. Każdy przyszedł i podziękował mu za to wszystko swoją obecnością. Środowisko było razem i takie coś jest zawsze budujące.
Władysław Komarnicki