Gdy czołowi polscy zawodnicy dowiedzieli się o możliwym ograniczeniu lig, nie pozostawili na tym pomyśle suchej nitki. Wielu z nich startuje bowiem w dwóch, a nawet trzech zagranicznych klubach. Wydaje się jednak, że kontrowersyjny przepis FIM miałby także drugą - jaśniejszą stronę medalu. Pomógłby bowiem zawodnikom, którzy startują jedynie w jednej lidze.
[ad=rectangle]
W przypadku ograniczenia liczby lig, w których polscy i zagraniczni żużlowcy mogliby startować, kluby w Danii czy Szwecji zaczęłyby rozglądać się za innymi zawodnikami. Skorzystać mógłby na tym chociażby Marcin Jędrzejewski, który bezskutecznie poszukuje zatrudnienia za granicą. - Rzeczywiście, dla takich zawodników jak ja ograniczenie to mogłoby być bardzo korzystne. Przyznaję, że także w tym roku próbowałem znaleźć zespół w innym kraju. Miałem duże nadzieje odnośnie jazdy w Danii. Było w tej sprawie dużo szumu, ale nic ostatecznie nie wyszło. Myślę jeszcze o Szwecji. Może znajdzie się ktoś chętny, by podpisać ze mną kontrakt w trakcie sezonu, choćby w roli "gościa"? To jednak nic pewnego - tłumaczy Jędrzejewski, startujący jedynie w Polonii Bydgoszcz.
W trudnej sytuacji znajduje się także Karol Baran, który nie znalazł zatrudnienia w niższej lidze. Pod koniec stycznia podpisał co prawda umowę z PGE Stalą, ale nie ma szans na starty w barwach tego zespołu. - Na razie w sprawie mojej przyszłości nic się nie wyjaśniło. Jeżeli patrzymy z mojej perspektywy, ograniczenie lig byłoby korzystne. Sam chciałbym wystartować po raz pierwszy w karierze w szwedzkiej lidze, ale dostanie się tam jest trudne - mówi.
Potwierdza to Daniel Pytel, który oprócz startów w Speedway Wandzie Instal Kraków ma podpisaną umowę w szwedzkiej Allsvenskan League. - Bardzo się cieszę, że mam te dwie ligi, bo moim zdaniem jest to minimum dla każdego zawodnika. Tylko przy regularnych startach można utrzymać dobrą formę. Ma to także wpływ na zarobki zawodników - tłumaczy.
Choć zakaz FIM mógłby okazać się korzystny, sami zawodnicy nie proszą o takową pomoc. Jak tłumaczą, są solidarni z żużlowcami, którym zakaz ten pokrzyżowałby wszystkie plany. - Mi i wielu moim kolegom z PLŻ czy PLŻ 2. mogłoby to pomóc, ale nie wiem dlaczego FIM miałby cokolwiek ograniczać. Mamy przecież wolny rynek i każdy powinien mieć prawo robienia tego, co uważa za słuszne. Jeśli ktoś ma oferty i chce startować w czterech ligach, niech tak będzie. Skorzystałbym na zakazie, ale byłoby to nie w porządku - wyjaśnia Daniel Pytel.
Jeszcze dosadniej wypowiedział się w tej sprawie Karol Baran: - FIM po raz kolejny chce coś wprowadzić, nie pytając nas, zawodników w ogóle o zdanie. Jeśli ktoś czuje się na siłach, to powinien jeździć w tylu ligach, ile mu się podoba. W dzisiejszych czasach podróże między krajami zajmują czasem mniej niż dwie godziny. Gdy panowie, którzy nigdy nie siedzieli na motocyklu biorą się za poprawę przepisów, jak zwykle pojawiają się problemy. Za takie wsparcie dziękujemy - kwituje.
Niech się w końcu zdec Czytaj całość