O sytuacji wokół opolskiego żużla informowaliśmy wielokrotnie. Na początku stycznia miasto postanowiło nie przyznawać dotacji Kolejarzowi, który w konsekwencji zawiesił działalność sportową. Ratusz misję odbudowy speedwaya w stolicy polskiej piosenki powierzył stowarzyszeniu Hawi Racing, z Andrzejem Hawrylukiem i Piotr Żyto na czele.
[ad=rectangle]
Hawi nie zamierzało jednak przejmować zobowiązań, jakie Kolejarz miał wobec zawodników (czyli około 70 tysięcy złotych), choć taki wymóg w procesie licencyjnym stawiała GKSŻ. W ostatnich dniach zastanawiano się, jak poradzić sobie z tym problemem. Działacze nowej żużlowej sekcji optowali za wariantem, by zaległości uiścił Kolejarz - za pieniądze, które miał otrzymać od Hawi za sprzęt, taki jak pulpit sędziowski, maszyna startowa czy polewaczka. Z tego tytułu do kasy upadającego klubu miało wpłynąć, według naszych informacji, 40-50 tysięcy złotych. Ta kwota mogłaby starczyć do porozumienia z zainteresowanymi żużlowcami, czyli przede wszystkim Stanisławem Burzą i Mariuszem Staszewskim.
Tyle że zarząd Kolejarza chce inaczej rozdysponować pieniądze, spłacając długi wobec swoich pracowników czy innych podmiotów. Tym samym jedna z furtek do startu opolan w lidze została zamknięta. - Decyzja PZMot-u nie jest więc dla mnie zaskoczeniem - podkreśla Hawryluk.
Żużel z Opola całkowicie nie zniknie. W planach jest utworzenie szkółki, a 3 maja przy Wschodniej ma się odbyć międzynarodowy turniej z udziałem zawodników ze światowej czołówki. Miasto ogłosiło w piątek, że przekaże w tym roku na żużel 280 tysięcy złotych. Około 30 procent z tej sumy będzie przeznaczone na stadionowe prace.
W Rybniku w tym roku będę na pewno częściej, nie będę miał wyrzutów sumienia że "zdradzam" Kole Czytaj całość
,,wałek,, i tyle i to mnie utwierdza w przekonaniu że znowu bedzie Czytaj całość
TO WYBRALI ROZWIĄZANIE SUPER -BEZ LIGI.
TE D Czytaj całość