Robert Miśkowiak: Nie wiedziałem o problemach Polonii

Robert Miśkowiak jest zaskoczony sytuacją swojego nowego klubu. - Wierzę jednak, że z dużej chmury spadnie mały deszcz - mówi zawodnik.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Robert Miśkowiak od dłuższego czasu nie ma szczęścia do klubów. Regularnie trafia do drużyn, które później mają problemy finansowe. Najlepszym dowodem jest fakt, że cały czas walczy o odzyskanie pieniędzy, które zarobił podczas startów w Gdańsku. Teraz wybrał bydgoską Polonię i liczył, że jego kontrakt zostanie zrealizowany. Krótko przed startem rozgrywek okazało się jednak, że jego klub ma problemy i nadal nie wiadomo, czy wystartuje w rozgrywkach Nice PLŻ czy też PLŻ2. - Z działaczami fajnie rozmawiało się o kontrakcie. W życiu nie spodziewałem się, że będą takie problemy i to jeszcze u progu sezonu. Nie wiedziałem o kłopotach klubu i zresztą miałem prawo nie wiedzieć. Wyszło trochę inaczej, ale wierzę, że wszystko się pozytywnie rozwiąże. Mam nadzieję, że z dużej chmury spadnie mały deszcz - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl żużlowiec.

Zawodnik przyznaje, że nie wie, jak rozwinie się sytuacja w Bydgoszczy. Ten fakt sprawia, że u progu rozgrywek nie czuje się zbyt komofortowo. Jak podkreśla, wolałby się skupić tylko na kwestiach sportowych. - Nie ma żadnych konkretów i nic nie wiadomo. Nie mogę za wiele powiedzieć, bo nic nie wiem. Jestem całą sytuacją mocno przygnębiony. Miało być fajnie i kolorowo, a zaczyna się nieciekawie. Pozostaję jednak optymistą i wierzę, że działacze załatwią pozytywnie ten temat. Nie podchodzę do tego tak, że gdybym wiedział o tym wszystkim, to wybrałbym inny klub. Pewnych rzeczy nie byłem w stanie przewidzieć. Człowiek nigdy do końca nie wie, kiedy robi dobrze. Tak jak jednak powiedziałem, licze na szczęśliwy finał - podkreślił "Misiek".

Reprezentant bydgoskiej Polonii doskonale widzi, jak trudna jest sytuacja w niższych klasach rozgrywkowych. W jego ocenie, połączenie lig nie jest jednak do końca dobrym pomysłem. - Jest dużo zawirowań w pierwszej i drugiej lidze. Nie znamy składu poszczególnych klas rozgrywkowych. Polski żużel ma olbrzymie problemy. Wszystko powinno wyjaśnić się na dniach i oby tak się stało, bo jesteśmy u progu rozgrywek. Czy należy połączyć ligi? To ciężkie pytanie. Dla nas zawodników oznacza to więcej meczów, ale trzeba też spojrzeć na temat z perspektywy klubów. Część zespołów zaplanowała sobie budżet i skład na niższą ligę. Dołączenie do pierwszej ligi może spowodować problemy i sprawić, że nie wystarczy im środków. Mocniejsze drużyny będą zdecydowanie wygrywać ze słabszymi, a ktoś będzie musiał zapłacić za punkty. Trzy czy cztery takie mecze mogą doprowadzić do olbrzymich problemów finansowych. Rozwiązując jeden problem trzeba uważać, by nie popaść w poważniejsze tarapaty. Sytuacja jest trudna i chyba nie ma na to wszystko leku - zakończył Miśkowiak.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Robert Miśkowiak popełnił błąd podpisując kontrakt w Bydgoszczy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×