Chris Harris dołączył do Coventry Bees w sezonie 2004, kiedy to klub notował bardzo złe wyniki w Elite League. "Bomber" w barwach zespołu z Brandon nie błyszczał również w roku 2005.
[ad=rectangle]
Jednak w kolejnych latach Harris odnosił spore sukcesy z Coventry. Brytyjczyk zadebiutował w cyklu Speedway Grand Prix, wygrał nawet zawody przed własną publicznością na stadionie w Cardiff, a "Pszczoły" zdobyły mistrzostwo kraju. - Nie miałem najlepszego początku w Coventry. Pierwszy rok startów w Coventry był straszny, sezon 2005 był niewiele lepszy. Pierwsze sześć spotkań to był koszmar. Aż w końcu Colin Pratt wraz z działaczami wziął mnie na rozmowę. Usłyszałem, że mam zamieszkać w Coventry przez dwa tygodnie, zrezygnować z podróży, oczyścić głowę i skupić się na żużlu. I pomyśleć, że to było dziesięć lat temu! - powiedział Harris w rozmowie z oficjalnym serwisem SGP.
Brytyjczyk nie ukrywa, że pierwsze tygodnie po zamieszkaniu w Coventry były dla niego trudne. - Ostatecznie zostałem w Coventry, kupiłem tam dom i przeprowadziłem się. Wcześniej żyłem między St Austell i Truro. Oczywiście, brakowało mi rodzinnych stron. Zawsze tęsknisz za miejscem, z którego pochodzisz, szczególnie jeśli jest to urokliwy zakątek świata. Tam jest pięknie, szczególnie latem, gdy świeci słońce. Pochodziłem z terenów wiejskich i przeprowadzka do Coventry była szokiem. Jednak na szczęście żyję teraz w części miasta, gdzie nie ma zbyt wielu domów. Mam około dwie minuty do stadionu. Jeśli nie przeniósłbym się do Coventry, nie sądzę, żeby moja kariera nabrałaby tempa - dodał "Bomber".