Apetyty leszczyńskiego klubu wydają się być uzasadnione. Do drużyny, która przed rokiem sięgnęła po srebro dołączył Emil Sajfutdinow. Kadrę uzupełnił natomiast Tomas H. Jonasson, który może być asem w rękawie menedżera Adama Skórnickiego. Fogo Unię wymienia się z tego powodu wśród głównych faworytów rozgrywek. Pojawiają się nawet opinie, że leszczynianie mogą pochwalić się "dream teamem".
[ad=rectangle]
Trener Roman Jankowski przyznaje jednak, że należy podchodzić do nowego sezonu bez huraoptymizmu. - W Lesznie są duże oczekiwania, by Unia walczyła o najwyższe cele. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo zbudowano naprawdę mocny skład i drużyna wydaje się lepsza niż w roku ubiegłym. Niczego przed sezonem nie można być jednak pewnym - zaznaczył w rozmowie z naszym portalem.
Zdaniem doświadczonego trenera, Fogo Unia jest po prostu jednym z kilku faworytów PGE Ekstraligi. - Po to startuje się w tych rozgrywkach, by walczyć o najwyższe cele. Nie tylko my mamy jednak taki plan. Sądzę, że cel, jakim jest mistrzostwo postawiły przed sobą inne drużyny. Patrząc na składy widać, kto może być silny, ale wszystko wyjaśni się dopiero na torze - dodał.
Jak przyznaje Roman Jankowski, po mistrzostwo może sięgnąć ostatecznie drużyna, którą ominą w kluczowej fazie sezonu urazy. W poprzednim roku kontuzje pokrzyżowały plany tarnowskiej Unii, która wygrała rundę zasadniczą. - Żużel jest sportem bardzo urazowym i nigdy nie można być pewnym, czy uda się przejechać sezon w najsilniejszym składzie. Zawodnicy mają dużo meczów i inne ligi. Już teraz rozpoczęły się starty w Anglii, a dojdzie do tego Dania czy Szwecja. Zdrowie zawodników będzie sprawą kluczową. Jeśli nie będzie kontuzji, Unia na pewno osiągnie w tym roku dobry wynik - podsumował trener Jankowski.
Roman Jankowski: Nie tylko Unia walczy o złoto
- W Lesznie są naprawdę duże oczekiwania, by Unia walczyła o najwyższe cele - przyznaje trener Roman Jankowski. Byki chcą po raz drugi z rzędu dotrzeć do finału PGE Ekstraligi.