Marek Cieślak przez całą karierę zawodniczą związany był z Włókniarzem Częstochowa. Jako trener pracował on z kolei w klubach między innymi z Rzeszowa, Wrocławia, Tarnowa czy Zielonej Góry. - Okrągła rocznica się zbliża a ludzie coraz częściej pytają czy byłem lepszy jako zawodnik, czy jako trener. Odpowiedź brzmi, że jako zawodnik byłem pechowy, a jako trener szczęśliwy. Kiedy byłem w Polsce zawodniczym numerem jeden, dwa lub trzy to przed ważnymi imprezami łapałem kontuzję. Przed finałem mistrzostw Polski a to kręgosłup mnie bolał po upadku, a to oko przebiłem, a to złamałem rękę. Wielkie rzeczy mi przez to uciekły. Jako trener aż na takie przeciwności losu nie napotykałem i kolejne medale wpadały do worka - powiedział aktualny szkoleniowiec reprezentacji Polski na łamach polskizuzel.pl.
[ad=rectangle]
Jako zawodnik Marek Cieślak osiągał sukcesy nie tylko na krajowym podwórku. - Mnie jest trudno oceniać samego siebie, ale gdybym miał to zrobić powiedziałbym, że zawodnikiem też byłem dobrym. Moja ligowa średnia w całej karierze to 2,26. Chciałbym mieć żużlowca z taką średnią w składzie. Tym bardziej, że ja taką średnią robiłem w czasach, gdy wielu świetnych polskich zawodników jeździło na torach. Wyniki międzynarodowe? Jestem pierwszym Polakiem, który zdobył tytuł Drużynowego Mistrza Anglii. Dwa razy jeździłem też w finale w świątyni żużla na Wembley. Wyniku nie zrobiłem, bo nie było na czym, ale sam start poczytuję sobie za zaszczyt. Poza tym sześć razy startowałem w finale Drużynowych Mistrzostw Świata. I cztery medale zdobyłem - dodał Cieślak.
źródło: polskizuzel.pl