Początkowo mecz pomiędzy drużynami z Ostrowa Wielkopolskiego i Rybnika miał się odbyć 6 kwietnia, lecz plany pokrzyżowała pogoda. Główna Komisja Sportu Żużlowego postanowiła przenieść spotkania 1. kolejki Nice Polskiej Ligi Żużlowej na 17 maja. W szeregach rybnickiej drużyny pojawił się jednak spory problem - dzień wcześniej (16 maja) dwaj zawodnicy ŻKS-u ROW - Chris Harris i Troy Batchelor będą startować w Grand Prix Finlandii w Tampere.
[ad=rectangle]
- Praktycznie nie ma możliwości żeby zdążyli na spotkanie z Ostrovią. Nie mówię już nawet o tym, żeby do Polski na czas dotarł ich sprzęt - mówi Krzysztof Mrozek, prezes ŻKS-u ROW Rybnik i dodaje: - Poprosiliśmy więc prezesa Wodniczaka o przełożenie spotkania na inny termin. Prosiliśmy o postawę fair play, w końcu wszystkim nam zależy na tym, żeby ten hitowo zapowiadający się mecz był prawdziwym świętem speedwaya i by obie ekipy pojechały w optymalnych zestawieniach.
Spotkanie ma być rezerwowym meczem, który może pokazywać Telewizja Polska, więc godzinę jego rozpoczęcia ustalono na 13.30. Jak mówi Krzysztof Mrozek, odpowiedź z Ostrowa do dziś do Rybnika nie dotarła. - Już na początku kwietnia rozmawiałem z prezesem Wodniczakiem i proponowałem inny termin i jednocześnie byłem otwarty na jego propozycje. Odpowiedź odmowną przeczytałem w zasadzie na portalu SportoweFakty.pl. Wysłaliśmy więc oficjalne pismo do klubu z Ostrowa proponując kolejny termin. Odpowiedzi nie mamy do dziś i naprawdę sam nie wiem co o tym myśleć. Wiem tylko, że to niepoważne - wyjaśnia na naszych łamach prezes rybnickiego klubu.
Czy ostrowianie chcą wykorzystać osłabienie ŻKS-u ROW żeby łatwiej zdobyć ligowe punkty? Krzysztof Mrozek nie ma wątpliwości, że tak właśnie jest. - W tej sposób rozwalamy ten sport od środka. Postawa klubu z Ostrowa pokazuje nie tylko brak szacunku dla zasad fair play, ale także dla nas i kibiców, którzy mają prawo zobaczyć na torze obie ekipy w najmocniejszych składach. Dlatego rozważamy wysłanie do Ostrowa rezerwowego składu opartego na naszych juniorach i zawodnikach rezerwowych takich jak Roman Chromik, Valentin Grobauer czy Marcel Kajzer. Dzięki temu drużynie pana Wodniczaka, będzie jeszcze łatwiej o punkty, które najwyraźniej są dla niego ważniejsze od zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości - oznajmia Krzysztof Mrozek.
Takie rozwiązanie oznaczałoby, że ze święta speedwaya, jakim mogłoby być starcie dwóch pretendentów do Ekstraligi, zostanie tylko szyld. Nie ma wątpliwości, że będzie to mecz do jednej bramki, który ostrowianie wygrają bardzo wysoko. - Z naszej strony jest to tylko reakcja na działania prezesa Wodniczaka. Pamiętam jak dwa lata temu po meczu w Lublinie, w którym Andriej Kudriaszow upadł by ratować wynik drużyny gospodarzy, pan prezes głośno zżymał się i powtarzał, że on zawsze jedzie fair. Jak widać, to były tylko puste słowa. Nie zamierzamy tego akceptować i to będzie nasza odpowiedź na postawę ostrowian - kończy prezes ŻKS-u ROW.