Orzeł Łódź vs. Lokomotiv Daugavpils: Pomeczowe Hop - Bęc
W piątej kolejce Nice PLŻ Lokomotiv wygrał w Łodzi. Największe piętno na spotkaniu odcisnął jednak pierwszy bieg, po którym dwójka zawodników Orła była niezdolna do jazdy.
Szwed był w poprzednim roku zawodnikiem Orła, jednak z pewnością nie mógł zaliczyć minionego sezonu do udanych. Apogeum niemocy z jego strony nastąpiło w meczu finałowym z Rzeszowem, kiedy to Lindbaeck na swoim torze zdobył tylko dwa punkty. Działacze z Łodzi chcieli przedłużyć z nim kontrakt, jednak ostatecznie wybrał łotewski Lokomotiv. Jak na razie wychodzi na to, że była to dobra decyzja, gdyż urodzony w Brazylii zawodnik jest jednym z liderów swojej drużyny. Klasę potwierdził w Łodzi, gdzie zdobył dwanaście punktów i bonus oraz był autorem najszybszego czasu dnia.
Udana pogoń Jamroga w biegu czternastym
Wychowanek tarnowskiej Unii nie może w tym sezonie odnaleźć odpowiedniej formy. Przeciwko Łotyszom również słabo zaczął przywożąc w pierwszym swym starcie zero. W miarę upływu czasu postawa Jamroga wyglądała jednak lepiej, a maksimum swych możliwości pokazał w biegu czternastym. Wtedy to zawodnika Orła stoczył pasjonującą walkę o trzy punkty z Maksimem Bogdanowem. Jamróg pokazał w tym biegu to z czego słynie - walkę do końca o jak najwyższą lokatę. Emocje choć trochę osłodziły kibicom to smutne spotkanie.
Łodzianie spragnieni żużla
Mało kto spodziewał się, że w Łodzi na trybunach pojawi się tylu kibiców. Orzeł w poprzednich swoich spotkaniach wysoko przegrał w Rybniku i Bydgoszczy, jednak sympatycy czarnego sportu nie odwrócili się od drużyny. Spotkanie można uznać za emocjonujące, jednak kontuzje zawodników położyły na nim cień. Fani jednak zgodnie przyznają: Takiej drużyny, która walczy do końca o każdy punkt oczekujemy. Odrobina więcej szczęścia mogła przynieść zwycięstwo, jednak nie to tego dnia było najważniejsze Katastrofalny w skutkach pierwszy bieg Gospodarze przed meczem wiedzieli, że przed nimi trudne zadanie. Mobilizacja w drużynie była duża, jednak już w pierwszym biegu z wszystkich uleciało powietrze. Po starcie prowadzili goście, jednak Kamil Adamczewski szybko przedarł się na trzecie miejsce i bieg układał się remisowo. Na drugim łuku wychowanek leszczyńskiej Unii nie opanował swojej maszyny i z pełnym impetem uderzył w Rory Schleina. W konsekwencji obaj zawodnicy Orła byli niezdolni do dalszej jazdy, a Australijczyk musiał przejść pilną operację kręgosłupa. To wydarzenie strasznie osłabiło gospodarzy, ale przede wszystkim wywarło ogromny wpływ na wszystkich obecnych na stadionie. Można gdybać co by było gdyby upadku nie było, jednak wszyscy obecnie podkreślają: Najważniejsze jest zdrowie żużlowców.Duńczyk w poprzednim sezonie zasilił Orła w trakcie sezonu i był jednym z liderów drużyny. Do tego był częścią złotej duńskiej drużyny i zapisał na swoim koncie tytuł drużynowego mistrza świata. Przed tym sezonem działacze w Łodzi przedłużyli z nim kontrakt, a Korneliussen był kreowany na lidera. Pierwsze mecze nie napawają jednak optymizmem. W niedzielnym meczu zawodnik z kraju Hamleta zaczął od zwycięstwa, jednak z upływem czasu było tylko coraz gorzej. Z całą pewnością żużlowiec musi poczynić duże zmiany w swoim sprzęcie, aby choć odrobinę nawiązać do ubiegłorocznej formy.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>