Kacper Gomólski podziwia Miedzińskiego. "Ręka musi bardzo mu przeszkadzać"

Bardzo dobry występ w meczu [tag=857]KS Toruń[/tag] i [tag=868]MRGARDEN GKM Grudziądz[/tag] zanotował [tag=4928]Kacper Gomólski[/tag]. 22-latek zdobył sześć punktów z trzema bonusami w czterech biegach.

Toruńska drużyna od kilku tygodni jest w bardzo dobrej formie, a w meczu z MRGARDEN GKM-em Anioły tylko to potwierdziły. Podopieczni Jacka Gajewskiego rozgromili swoich rywali różnicą dwudziestu ośmiu punktów.
[ad=rectangle]
Duża w tym zasługa Gomólskiego, który w niedzielę dał się pokonać tylko Tomaszowi Gollobowi i Artiomowi Łagucie. Cała drużyna KS Toruń od początku pokazywała zresztą, że ma zamiar wysoko wygrać ten mecz. W pierwszej serii startów Anioły aż trzy razy dojeżdżały do mety na podwójnym prowadzeniu. - Mieliśmy mocny początek i to nas nastroiło na dalszą część meczu. Później ta przewaga tylko rosła i byliśmy pewni siebie. Do tego świetnie została przygotowana nawierzchnia i chyba nie było w naszej drużynie zawodnika, któremu nie pasowała. Stąd właśnie ta wysoka wygrana - zdradził po meczu "Ginger". -  Szczerze powiem, że nawet nie wiem jak wysoka, bo skupiałem się głównie na swoich wyścigach. Jak odetchnę, to w domu zerknę ile było - śmiał się rudowłosy zawodnik.

Żużlowiec Aniołów zwrócił uwagę na liczbę trójek i zer po stronie gospodarzy. Torunianie aż dziesięć razy odnosili indywidualne zwycięstwa i tylko trzykrotnie kończyli bieg bez punktów. - Każdy właściwie zapunktował tak jak powinien. Z tego się cieszę, ale bardzo raduje mnie mój własny wynik. To było mi bardzo potrzebne. Wiadomo, że ostatnie dwa mecze wyjazdowe były w moim wykonaniu kiepskie, ale po dzisiejszym spotkaniu jestem... w miarę zadowolony. Tylko "w miarę", bo wiem, że zawsze można pojechać lepiej - powiedział wychowanek Startu Gniezno.

Anioły zanotowały dość kiepski początek sezonu. Słabe wyniki nie są sprzymierzeńcem w budowaniu dobrej atmosfery, a na dodatek torunianie osłabieni byli brakiem Adriana Miedzińskiego. Teraz jednak drużyna z grodu Kopernika jest już w komplecie. - Widać po nas, że jesteśmy już drużyną. Na początku brakowało nam Adriana Miedzińkiego, ale teraz jest z nami i widać, że dobrze mu idzie powrót do ścigania. Nawet mimo upadku w dzisiejszym meczu szybko się podniósł, pokazał, że jest twardy i jechał dalej. A naprawdę bardzo go podziwiam, że tak szybko wrócił, bo widziałem jak ta ręka wyglądała i z doświadczenia mogę się domyślać, jak bardzo musi mu to przeszkadzać - zakończył Kacper Gomólski.

[b]KS Toruń - MRGARDEN GKM Grudziądz

[/b]

Źródło artykułu: