Kolejnym przeciwnikiem krakowian będzie Orzeł Łódź. Będący w kryzysie łodzianie po pięciu kolejkach zajmują szóste miejsce w tabeli z jednym zwycięstwem. Dla krakowian będzie to prawdopodobnie najłatwiejszy obok zespołu z Gniezna wyjazdowy przeciwnik. Sprawę komplikuje nieco fakt, że krótki odstęp między spotkaniami ligowymi nie pozwolił drużynie z Nowej Huty na specjalne przygotowania do nadchodzącego meczu. - Jedziemy prosto z marszu na fali zwycięstwa - mówi Michał Finfa, menedżer drużyny.
[ad=rectangle]
W porównaniu do meczu z Polonią Bydgoszcz, w awizowanym składzie Wandy zaszła jedna zmiana: Macieja Kuciapę zastąpił Pontus Aspgren. Zmiana wydaje się być naturalna, jeśli wziąć pod uwagę, że Kuciapa zawiódł w poprzednim meczu, zdobywając 2+1 pkt, a Aspgren w meczu w Ostrowie zgromadził 9+1 punktów. Do czwartku nic się nie zmieni w zestawieniu Wandy. - Walka o skład w tak krótkim odstępie czasu między meczami byłaby głupotą - mówi Finfa.
Jak wspomniano wyżej, szanse Wandy na zwycięstwo wydają się względnie wysokie. Ambicje krakowian potwierdza menedżer. - Jedziemy po wygraną. Orzeł Łódź musi, my możemy. Wiem, że przy dobrej jeździe jesteśmy wstanie wygrać w Łodzi. Trzy zwycięstwa z rzędu to było by naprawdę coś dla fanów żużla w Krakowie. Zrobimy wszystko co w naszej mocy żeby tak się właśnie stało - twierdzi Michał Finfa.
Szanse Speedway Wandy byłyby znacznie mniejsze, gdyby do meczu nie przystąpił Rafał Trojanowski. Na to się jednak nie zanosi. - Raczej nie ma tematu. "Trojan" jest pod opieką medyczną naszych specjalistów i powinien być w pełni sprawny. Słychać to zarówno od niego jak i od naszych lekarzy i rehabilitantów - zapewnia menedżer Wandy.