Jacek Gajewski: Tarnów ma olbrzymi atut własnego toru

Osłabiona brakiem Leona Madsena [tag=864]Unia Tarnów[/tag] dość nieoczekiwanie pokonała [tag=857]KS Toruń[/tag] 50:40. - Zanosiło się na totalną klęskę i kompromitację - skomentował menadżer gości, Jacek Gajewski.

Początek spotkania okazał się decydujący dla losów czwartkowego meczu. Gospodarze bezlitośnie wykorzystali atut własnego toru i zanim przyjezdni dokonali odpowiednich korekt w sprzęcie, wynik był już rozstrzygnięty. - Zanosiło się na totalną klęskę i kompromitację, ale na szczęście druga cześć meczu była dla nas lepsza. Być może wynikało to z tego, że gospodarze mieli już zwycięstwo zapewnione, ale na pewno poprawa w naszej jeździe również była widoczna. W końcówce udawało nam się wygrywać z Kołodziejem, Kozą czy Bjerre, a więc zawodnikami, którzy w pierwszej fazie zawodów byli praktycznie poza naszym zasięgiem - ocenił na gorąco Jacek Gajewski.
[ad=rectangle]
Drużyna z Torunia może żałować tak słabej pierwszej części spotkania, która pokrzyżowała ich szanse na korzystny wynik w Tarnowie. - W tym meczu mieliśmy tak jakby dwa spotkania- pierwsze do wyścigu ósmego, po którym przegrywaliśmy osiemnastoma punktami, natomiast drugie od dziewiątego do piętnastego biegu, kiedy to my wygraliśmy ośmioma punktami. Dzięki temu udało się zakończyć ten pojedynek całkiem przyzwoitym wynikiem. Przed meczem na pewno nie byłbym zadowolony z tego rezultatu, ale patrząc na przebieg całego spotkania, to nie możemy narzekać - dodał.

Zespół z Grodu Kopernika był bez wątpienia faworytem meczu w Tarnowie. Unia Tarnów musiała zmierzyć się z absencją kontuzjowanego Leona Madsena i niewielu dawało jej szanse na końcowe zwycięstwo. - Wynik na pewno może zaskakiwać, ale po raz kolejny okazało się, że Tarnów ma olbrzymi atut własnego toru i ciężko dopasować się przyjezdnym do tej nawierzchni. Nawet Kacper Gomólski, który trzy lata jeździł w Tarnowie miał problemy i ciężko mu się jechało. To pokazało, że tutaj chyba każdemu będzie ciężko o punkty - stwierdził.

Toruńscy żużlowcy wyglądali po meczu na wyraźnie przygnębionych. Trudno jednak dziwić się temu, bo mało kto spodziewał się, że spotkanie w Tarnowie może mieć tak zaskakujący przebieg. - Że będzie aż tak ciężko, jak w pierwszej części zawodów, to na pewno się nie spodziewałem. Po liczbie zmian, jakie nastąpiły w naszej drużynie, widać, że ten tor stanowi dla nas zagadkę, dlatego była to bardzo pożyteczna lekcja. Jeżeli sezon się tak poukłada, że wrócimy tu jeszcze do Tarnowa, to być może moi zawodnicy nie będą już tak błądzić w ustawieniach i stosowne wnioski z tego meczu wyciągną - zakończył.

[b]Skrót meczu Unia Tarnów - KS Toruń

[/b]

Źródło artykułu: