W pojedynku KSM Krosno z Kolejarzem Intermarche Rawicz "Davidoff" wywalczył pięć punktów i bonus w czterech gonitwach, a Wilki pokonały rywali 55:35. - Złamany palec ciągle daje znać o sobie. Nieco lepiej jest ze złamaną łopatką i żebrami, które aż tak bardzo nie przeszkadzają w jeździe. W ubiegłym tygodniu trenowałem w Rzeszowie i na równym torze było wszystko w porządku. W meczu z Rawiczem też był dobrze do czasu, potem pojawiły się dziury i miałem trochę problemów. Stąd pogubiłem trochę punktów. Lekarze zapewniali, że po około 5 tygodniach wszystko się zrośnie. Minęły cztery, teraz mam nadzieję, że objadę cało i zdrowo mecz z Lublinem, a potem będę miał półtora miesiąca przerwy na całkowite wyleczenie się - powiedział w rozmowie z SuperNowościami24.pl Dawid Stachyra.
[ad=rectangle]
W niedzielę krośnianie zmierzą się na własnym obiekcie z KMŻ Motorem. Wilki będą chciały zrewanżować się Koziołkom za pierwszy pojedynek w bieżącym sezonie, kiedy to KSM przegrało w Lublinie 44:45. - Bardzo żałuję pierwszego meczu w Lublinie, który był na 100 procent do wygrania. Koledzy zdobyli przecież 44 punkty. Teraz do pełni szczęścia, czyli wygrania z bonusem potrzeba nam 46 oczek. Nie oznacza to jednak, że zadowolimy się minimalnym zwycięstwem. Chcemy wygrać jak najwyżej! - przyznał Stachyra.
źródło: SuperNowości24.pl