Reprezentacja Polski, osłabiona brakiem Jarosława Hampela, nie będzie faworytem sobotniego finału DPŚ w Vojens. Nawet w optymalnym składzie, to obrońcy tytułu, Duńczycy wydawali się być murowanym kandydatem do złota. Szyki im chcą pomieszać Australijczycy, którzy długo czekają na złoto. Czy zatem Polacy pojadą w Danii bez presji? - W sobotę w finale jedziemy, żeby dobrze się zaprezentować. Będzie, co będzie. Presje mogą wywierać ludzie chorzy na umyśle. Mamy naprawdę młodą drużynę, która jest waleczna i chciałaby osiągnąć wszystko, co się da - powiedział Marek Cieślak.
[ad=rectangle]
Trener naszej kadry pragnie uchronić swoich podopiecznych przed presją, której w obliczu kontuzji nie powinno się wywierać na odmłodzonej reprezentacji. - Przecież ja im nie mogę powiedzieć, że interesuje nas tylko złoto. Jakby to wyglądało, gdybym im coś takiego powiedział? Zdobędziemy srebro czy brąz to będzie także naszym sukcesem i koniec. Taka jest prawda - zaznaczył Cieślak.
Ostatni raz reprezentacja Polski nie zdobyła medalu w DPŚ w 2012 roku w Malilli, gdzie też wystartowała bez kontuzjowanego Jarosława Hampela. Później było złoto w Pradze w 2013 roku i w poprzednim sezonie srebro w Bydgoszczy. - Na pewno nie będzie jakiegoś żalu jak nam się coś nie uda, bo chłopaki jadą i pokazują, że wiedzą, o co chodzi w żużlu. Pojechali bardzo dobrze w barażu w Vojens, podobnie jak w półfinale w Gnieźnie. To jest naprawdę dobra drużyna - zakończył Cieślak.
Marek Cieślak: Nie powiem im, że interesuje nas tylko złoto. Każdy medal będzie sukcesem
Marek Cieślak chwali swoją młodą drużynę i prosi, by nie wywierać na nią nadmiernej presji. - Oni chcą walczyć o pełną pulę, ale każdy medal będzie sukcesem - podkreśla trener naszej reprezentacji.