- Duńczycy są faworytem tej imprezy, ale w ich przypadku też jest trochę niewiadomych i niejasności. Przede wszystkim są pod ogromną presją. W oczach wszystkich mają największe szanse i każda pozycja poza pierwszą zostanie uznana za porażkę. W Polsce po stracie Jarka Hampela powstało wrażenie, że medal, niezależnie od jego koloru, będzie sukcesem. Myślę, że trochę niesłusznie. Nasi zawodnicy pokazali w barażu, że punktowo są w stanie go zastąpić - mówi przed sobotnim finałem Krzysztof Cegielski.
[ad=rectangle]
Nasz ekspert twierdzi, że przewagą Polaków może być występ w czwartkowym barażu. Zarówno Duńczycy jak i Australijczycy nie mieli okazję sprawdzić toru podczas rywalizacji o punkty. - W przypadku Duńczyków mieliśmy jakieś wewnętrzne rozgrywki. Nie trenowali na tym torze. Robili to w Holsted i taka sytuacja jest niespotykana. Ta drużyna może mieć też dziury w składzie. Pedersen i Kildemand nie muszą wygrywać wszystkich biegów. Zwłaszcza ten pierwszy nie jest ostatnio aż tak pewny. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak na gospodarzy. Ja wierzę jednak w naszych chłopaków, bo mamy bardzo mocną i wyrównaną ekipę, którą stać na złoto - podkreśla Cegielski.
Kolejność finału DPŚ według Krzysztofa Cegielskiego:
1. Polska
2. Dania
3. Australia
4. Szwecja