Grigorij Łaguta: Tor w Toruniu jedyny w swoim rodzaju

[tag=13630]Grigorij Łaguta[/tag] awansował do race offu w I finale SEC w Toruniu, jednak nie udało mu się dostać do najważniejszego biegu dnia. Rosjanin jest jednak zadowolony ze swojego dorobku.

W tym artykule dowiesz się o:

Jednym z głównych faworytów toruńskiego finału Speedway European Championships był Grigorij Łaguta. Rosjanin z bardzo dobrym skutkiem ściga się na co dzień na Motoarenie, broniąc barw miejscowego klubu. Dziewięć punktów i piąte miejsce to wynik, który zadowolił "Griszę".
[ad=rectangle]
Rosjanin słabo zaczął sobotni turniej w Toruniu. Łaguta bezbarwnie dojechał do mety na końcu stawki. W środkowej części zawodów było już jednak dużo lepiej i "Grisza" dorzucił do swojego dorobku dwie trójki. Później po zaciętej walce na dystansie musiał uznać wyższość rywali i w końcowym rozrachunku dostał się "jedynie" do race offu, w którym zajął trzecie miejsce. - Ze swojego występu jestem raczej zadowolony. Zawody bardzo mi się podobały i mimo że nie zawsze wygrywałem, to jechałem z rywalami w kontakcie i niewiele do tych triumfów mi brakowało. Mam nadzieję, że w kolejnej rundzie będzie podobnie - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Łaguta mocno komplementował toruński owal, który od początku istnienia uważany jest jeden z najatrakcyjniejszych jeśli chodzi o widowisko. Podobnie było w sobotę i gdy nawierzchnia się odsypała, zawodnicy mogli obierać przeróżne linie jazdy, co dało efekt w postaci emocjonującego turnieju. - Często powtarzam, że tor w Toruniu jest jedyny w swoim rodzaju, ma bardzo dużo ścieżek i dzięki temu kibice oglądają tu ciekawe zawody. Tak samo było i tym razem. Zawodnicy niemal bez przerwy jechali w kontakcie i fanom po prostu musiało się podobać. Wyglądało to dużo lepiej, niż w wielu innych imprezach tej rangi - zauważył Rosjanin.

Następny finał SEC rozegrany zostanie na dość zagadkowym torze w Landshut, który żużlowcy z czołówki znają głównie z zawodów organizowanych przez firmę One Sport. Łaguta uważa jednak, że to nie jest problem. - W Landshut jeszcze nigdy nie jeździłem, ale to nie jest wymówka. Na tym poziomie trzeba być zawsze doskonale przygotowanym niezależnie od tego, gdzie się jedzie - uciął krótko.

Ogromną niespodzianką toruńskich zawodów było drugie miejsce Pawła Przedpełskiego, z którym Łaguta ściga się w klubie z grodu Kopernika. Rosjanin nie był jednak zaskoczony dobrym wynikiem 20-letniego zawodnika. - Wielkie gratulacje dla Pawła. Nie jestem jednak tym wynikiem zaskoczony. Naprawdę można było się tego spodziewać, bo przecież od początku roku wszystko mu pasuje ze sprzętem. Jest szybki w każdych zawodach, a w Toruniu na dodatek bardzo dobrze zna tor - zakończył "Grisza".

Źródło artykułu: