Kubera ostatecznie przywiózł pięć punktów i bonus. Z dużą przewagą wygrał bieg juniorski, wykręcając w nim drugi czas dnia. Jak sam przyznał, duża w tym zasługa jego mechanika. - Był to mój debiut, myślałem że będzie troszeczkę gorzej, ale myślenie w tym sporcie nie popłaca. Trzeba zamknąć oczy, wcisnąć gaz na maksa i jechać do przodu. Miałem świetnie spasowany sprzęt, za co odpowiada pan Andrzej Cichy, któremu bardzo dziękuję. Jeździł tu kilka lat i zna ten tor jak własną kieszeń. Było to widać w pierwszym wyścigu, gdzie osiągnąłem drugi najlepszy czas dnia. Motocykl mnie ciągnął, a ja właściwie tylko na nim siedziałem. W drugim wyścigu gorzej wyszedłem ze startu, ale w kolejnym zmniejszyłem przełożenie i wszystko było dobrze - przyznał.
[ad=rectangle]
Wychowanek Unii Leszno miał na początku spore problemy z dostosowaniem się do bydgoskiego toru, który nie należy do najłatwiejszych. W niedzielnych zawodach ne było jednak tego widać. - Kiedy przyjechałem tutaj, to na pierwszym wyjeździe na tor podczas piątkowego treningu, jak mówią żużlowcy, nie mogłem połapać kątów. Wchodziłem za wąsko albo za szeroko i nie umiałem się tutaj złożyć. Potem podpatrzyłem jak jeżdżą nieco bardziej doświadczeni chłopcy i drugi wyjazd był lepszy, kolejny także i w czwartym wszystko było dograne - powiedział.
W Bydgoszczy od początku sezonu pozycje juniorskie są największym zmartwieniem. Na powrót do składu nie ma na razie co liczyć Karol Jóźwik, kontuzjowany jest Bartosz Bietracki, w związku z czym zaczęły się poszukiwania innego rozwiązania. Pierwszym pomysłem był Dawid Krzyżanowski, ale zanosi się na to, że Dominik Kubera będzie miał okazję jeszcze nie raz zawitać nad Brdę. Bardzo ciepło po meczu wypowiadał się trener Polonii, Jacek Woźniak, który głośno zapowiedział, że chciałby go wypożyczyć z Unii Leszno również na kolejne spotkania. Co o tym pomyśle sądzi sam zainteresowany?
- Chciałbym tutaj jeździć, ale wiadomo, że pierwszeństwo ma klub z Leszna. Aczkolwiek jeśli tam cały czas pierwszym wyborem będzie Bartek [Smektała - przyp. red.], to ja nie mam nic przeciwko, a nawet byłbym bardzo zadowolony, gdybym mógł jeździć w Bydgoszczy. Jest to dla mnie nowy tor, jechałem na nim drugi raz, na pewno byłoby to dla mnie ciekawe doświadczenie.
Kubera ledwie kilkanaście dni temu wrócił na tor po złamaniu obojczyka. Zapewnia jednak, że po kontuzji nie ma już ani śladu. - Moja przerwa spowodowana kontuzją była dość długa, bo trwała aż dwa miesiące. Teraz już zaczynam normalnie trenować i jeździć, przyjeżdżam jeszcze do Bydgoszczy we wtorek i środę na zaplecze kadry juniorów (wtorkowy turniej został ostatecznie odwołany - przyp. red.), więc będę miał okazję jeszcze lepiej spasować się z tym torem - dodał.