Zawodnik rybnickiego klubu nie potrafił złapać oddechu po upadku, odczuwał bardzo mocny ból w klatce piersiowej i lekarz zawodów od początku podejrzewał u niego złamanie żeber. Pierwsze wieści mówiły o dwóch, kolejne o czterech... - Po szczegółowych prześwietleniach okazało się, że mam połamane trzy żebra. Oberwałem motocyklem i efekt jest, jaki jest. Trudno mieć pretensje do kogokolwiek. Była to klasyczna sytuacja meczowa, stało się i już. Cieszę się, że chłopaki dali radę i wygraliśmy mecz, który był dla nas bardzo trudny - powiedział Damian Baliński.
[ad=rectangle]
Kolejny mecz ŻKS-u ROW Rybnik dopiero 26 lipca. Rybniczanie zmierzą się wtedy na wyjeździe z Orłem Łódź. "Bally" zapowiada, że na to spotkanie będzie już gotowy do startu! - Połamane żebra to nie tragedia. Wierzę, że przy odpowiedniej rehabilitacji nie stracę tego meczu i będę znów zdobywał ważne punkty dla Rybnika. Korzystając z okazji dziękuję rybnickim kibicom za wsparcie - to naprawdę dla każdego zawodnika bardzo ważne. Zdziwiłem się też, że dosłownie kilkanaście minut po zakończeniu meczu w szpitalu był już prezes Mrozek, który zostawił wszystko na stadionie i przyjechał dowiedzieć się co ze mną... A moich przyjaciół z Leszna, którzy oglądali mecz z Polonią, przepraszam - umówiliśmy się na spotkanie, ale nie było mnie już na stadionie. Dzięki, że wpadliście - przyznał Baliński.
źródło: zksrow.rybnik.com.pl