Od zera zmagania w niedzielnym finale MIMP rozpoczął Kacper Woryna. Kto wie, czy gdyby nie przegrana w tym wyścigu z m.in. z Damianem Dąbrowskim, to rybniczanin nie cieszyłby się teraz ze zdobycia medalu. Po tej gonitwie bowiem zdobywał same "trójki" i "dwójki". W sumie zgromadził 9 "oczek".
[ad=rectangle]
- Ogólnie jestem zadowolony, że poprawiłem zeszłoroczny wynik z Gorzowa, gdzie byłem dziesiąty. Niesmak jednak troszkę pozostał po tym pierwszym biegu, który był do wygrania. Niestety zostałem na starcie i do tego pole miałem bardzo mokre. Cóż poradzić. Tak naprawdę tylko jeden wyścig mi nie wyszedł. Ostatecznie byłem i tak blisko czołówki - mówił po zawodach zawodnik ŻKS ROW Rybnik.
W pierwszych biegach zdecydowanie lepsze były wewnętrzne pola startowe. Z czasem to się jednak wyrównało i wygrywać można było także spod bandy. - Myślę, że wszystkie pola były dobre, ale w tym moim pierwszym starcie to trzecie pole, które miałem było akurat nieco rozlane. Gorzej było ze startami po przerwie, bo każdy bieg zaraz po równaniu był na pewno ciężki dla zawodników - zdradził.
Organizatorzy już na czwartkową Ligę Juniorów przygotowali perfekcyjny tor. Mimo że wówczas mocno padało, ostatecznie rozegrano te zawody. Co więcej, nie zanotowano żadnego upadku. Podobnie było w niedzielnych zmaganiach. - Tor był bardzo dobrze przygotowany i nie mam żadnych zastrzeżeń. Ostatnio gdy tu jeździłem był super do ścigania, teraz tak samo.
Po paru tygodniach przerwy do coraz większymi krokami zbliża się powrót Nice Polskiej Ligi Żużlowej. 26 lipca rybniczanie zmierzą się z Orłem Łódź. - Jazdy mi nie brakuje, więc nie narzekam, ale dobrze że ta liga wraca, bo będzie wreszcie okazja do rywalizacji z seniorami - przyznał. - Jedziemy do Łodzi i mam nadzieję, że tamten tor mi spasuje - zakończył.