Gdy przed rokiem na torze w Tarnowie rozegrano pierwsze w historii Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi po zwycięstwo sięgnął Emil Sajfutdinow, pokonując w finale Darcy'ego Warda, Martina Vaculika i Krzysztofa Kasprzaka. To właśnie z tego względu Rosjanin otrzymał od organizatorów dziką kartę na drugą edycję tych zawodów.
[ad=rectangle]
- Cieszę się, że będzie mi dane w tym turnieju wystąpić. Chciałbym osiągnąć dobry wynik i powalczę o powtórzenie sukcesu z poprzedniego sezonu, ale czy wygram? Zobaczymy. Na pewno będę chciał pokazać się kibicom, którzy tu w Lesznie będą nam kibicować - zaznaczył Rosjanin.
Emil Sajfutdinow ma obecnie dopiero dwudziestą czwartą średnią biegopunktową w PGE Ekstralidze (1,8410), a w ostatnim meczu z gorzowską Stalą przytrafiły mu się dwa wyścigi bez zdobyczy punktowej. - Trudno mi wyjaśnić, dlaczego całkiem dobrego startu byłem ostatni. Czasem tak to już jest, że ktoś musi być trzeci, a ktoś przyjechać na czwartej pozycji. Jestem jednak spokojny o występ w niedzielę. Tor w Lesznie jest dobry do walki, a skoro przyjadą tu najlepsi zawodnicy Ekstraligi, zobaczymy naprawdę dobre zawody - podsumował.
Wydaje się, że mimo jazdy w kratkę w ostatnich meczach ligowych, Emil Sajfutdinow ma szansę na włączenie się do walki o Indywidualne Mistrzostwo Ekstraligi. W tym sezonie na stadionie im. Alfreda Smoczyka Rosjanin może pochwalić się średnią biegopunktową 2,200.
Ale nie wygra zawodów. Idę o zakład, że zwycięży ktoś, kogo się nie spodziewamy by zwyciężył.