Z powodu doznanej kontuzji Piotr Pawlicki zaprzepaścił swoją szansę na starty w Indywidualnych Mistrzostwach Europy. W przeddzień Challenge'u na torze w Toruniu uczestniczył bowiem w groźnie wyglądających upadku we Wrocławiu. Indywidualny Mistrz Świata Juniorów ma jednak kolejne plany, a jednym z nich jest awans do przyszłorocznej edycji Speedway Grand Prix. Przetarciem przed decydującym turniejem eliminacji w Rybniku były dla niego PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi.
[ad=rectangle]
Młodszy z braci Pawlickich przegrał co prawda w finale z Grigorijem Łagutą, ale okazał się szybszy od Martina Vaculika i Grega Hancocka. We wcześniejszej fazie zawodów ogrywał natomiast innych rywali, którzy na co dzień startują w Grand Prix. - Jestem zadowolony ze swojego wyniku i dał mi on dużą satysfakcję - przyznał Pawlicki po zakończeniu turnieju. - Drugie miejsce w takich zawodach motywuje do dalszej pracy. Być w finale to duże osiągnięcie i jeszcze przed ostatnim biegiem mówiłem, że czuję się spełniony. Chciałem wygrać, ale Grisza był szybszy. Pojechał dobrze na pierwszym łuku, napędził się i później ciężko było cokolwiek zrobić.
Ułatwieniem dla Piotra Pawlickiego mógł być fakt, że turniej PGE IMME rozegrano na jego domowym torze w Lesznie. Rozgrywki PGE Ekstraligi pokazują jednak, że równie dobrze czuje się na innych owalach. Jego średnia biegopunktowa na wyjeździe wynosi bowiem 2,417.
Patrząc na obsadę turnieju w Rybniku, "Piter" będzie jednym z głównych faworytów do awansu do Grand Prix. W walce liczyć może się także jego starszy brat - Przemysław Pawlicki. W sukces obu synów wierzy głęboko ojciec - Piotr Pawlicki senior. - Wiadomo, że każdy zawodnik chciałby startować w cyklu Grand Prix i trzeba do tego na pewno dorosnąć. Wraz z synami idziemy jednak w dobrym kierunku i powalczymy. Być może w tym roku uda się to osiągnąć - przyznał ojciec leszczyńskich zawodników.