Gomólski vs Woryna. Kolejny groźny upadek z tymi zawodnikami w roli głównej (wideo)

Do groźnej sytuacji doszło w 10. biegu spotkania ŻKS ROW Rybnik vs Łączyńscy-Carbon Start Gniezno. Na przeciwległej do startu prostej niebezpiecznie upadł Kacper Woryna.

Remigiusz Substyk zdecydował się wykluczyć za tę sytuację Adriana Gomólskiego. Mediator niedzielnego spotkania uznał, że gnieźnianin nie zostawił miejsca Worynie. - Jest tyle sytuacji dziwnych w żużlu, że sędziowie różnie je interpretują. Arbiter zadecydował tak, a nie inaczej. Byłem przed Kacprem Woryną i dojechałem do płotu. Bieg wcześniej podobnie zrobił Kamil Wieczorek, ale na szczęście udało mi się zamknąć gaz. Sędzia pewnie ostatniego Grand Prix też nie oglądał. Widział jaka była sytuacja i tam nawet na wyjściu z pierwszego łuku, powtórzono wyścig w czterech - powiedział po meczu Adrian Gomólski. 
[ad=rectangle]
Adrian Gomólski oprócz wykluczenia z powtórki biegu 10. otrzymał również od sędziego zawodów żółtą kartkę. - Ja nie mówię, że jestem bez winy. Po prostu dojechałem do płotu i tyle. Byłem przed Kacprem Woryną i tak samo on mógł zamknąć gaz. Jeżeli ktoś pcha się na siłę, to tak się to niestety kończy - stwierdził żużlowiec gnieźnian.

Sytuacja z niedzielnego meczu w Rybniku przypominała upadek z pierwszego spotkania tych drużyn, gdzie winowajcą był Kacper Woryna, który również na przeciwległej do startu prostej spowodował upadek Gomólskiego i Kościucha. - Wolę nie komentować tej sytuacji z Adrianem Gomólskim. W Gnieźnie nie było tak, że specjalnie doprowadziłem do upadku, bo było po prostu ciasno. Niefortunnie się zdarzyło wtedy, że wyglądało to tak makabrycznie. A co do tych upadków w niedzielnym meczu, to nie mam zamiaru płakać, czy się żalić. Na szczęście nic się nie stało poza obtarciami - oznajmił Kacper Woryna.

Czy Adrian Gomólski rzeczywiście zasłużył na żółtą kartkę? Namawiamy do obejrzenia poniższego filmu z tego zdarzenia oraz zachęcamy do dyskusji w komentarzach.

Źródło artykułu: