W Ekstralidze odczuwa się większą presję - rozmowa z Mikkelem Michelsenem, zawodnikiem MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia

- Zmiana otoczenia wyszła mi na dobre – mówi Mikkel Michelsen. Żużlowiec zespołu z Ostrowa Wielkopolskiego ocenia swoje szanse w IMŚJ oraz plany dotyczące startów w lidze polskiej.

Konrad Mazur: Sześć punktów, to twój dorobek podczas 2. Finału IMŚJ w Lublinie. Przed zawodami byłeś liderem cyklu wspólnie z Bartoszem Zmarzlikiem. Słabszy występ spowodował, że spadłeś na czwartą pozycję w klasyfikacji.

Mikkel Michelsen: Początek był całkiem przyzwoity, potem miałem upadek, zmieniłem motocykl. W swoim czwartym starcie przywiozłem zaledwie punkt. W ostatnim biegu urwał mi się łańcuch. Bardzo chciałem go wygrać, ale stało się inaczej. Miałem sporo pecha, straciłem punkty do Zmarzlika. To po prostu nie był mój dzień.
[ad=rectangle]
Po raz pierwszy ścigałeś się na torze przy Alejach Zygmuntowskich. Jak oceniasz ten owal?

- Na treningu czułem się tu bardzo dobrze. Wydawało mi się, że wszystko funkcjonuje jak należy. W trzecim wyścigu trafiłem na dziurę, która wytrąciła mnie z rytmu i upadłem. Musieliśmy po tym naprawić motocykl. Na pewno szkoda. Przede mną w tym miejscu, gdzie upadłem ja była jeszcze jedna kraksa. Żużel jest jednak sportem dla każdego taki sam i nie mogę mieć pretensji. Tor był dobry, może miejscami nie był do końca gładki, ale podobał mi się.

W Lublinie zaprezentowałeś się słabo, z kolei Bartosz Zmarzlik zdobył dwanaście oczek. Widzisz jeszcze szanse na końcowy triumf?

- To będzie niezwykle trudne wygrać, byłbym bardzo szczęśliwy jeśli Zmarzlik pogubi punkty. Jeśli nie uda mi się go dogonić, to nadal w moim zasięgu są miejsce drugie i trzecie. Mam teraz przed sobą trochę czasu, aby dojść do siebie po tym finale i oczyścić głowę.

Ostatni finał IMŚJ odbędzie się w Pardubicach. Kwestie medalowe są jeszcze nierozstrzygnięte. Tak więc zapowiadają się ciekawe zawody.

- Wielu zawodników się przetasowało po tym turnieju. Sporo z nich ma nadal szanse zająć miejsce na podium, dzięki czemu zawody mogą być bardzo ciekawe, ale i trudne. Mam nadzieję, że zdołam osiągnąć w tym turnieju jak najlepszy wynik.

W Lublinie jechałeś po raz pierwszy, a jak wygląda twoje dotychczasowe doświadczenie na pardubickim owalu?

- Jeśli dobrze pamiętam, jechałem tam pięć razy. Bardzo lubię tam jeździć. Ostatni start na tym torze wspominam bardzo dobrze. Wszystko jest możliwe, to jest żużel. Mam pięć wyścigów przed sobą, w których muszę zaprezentować się jak najlepiej. Musimy wierzyć w siebie, a wyniki powinny przyjść same.

W bieżącym sezonie ścigasz się dla MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia. Jak się czujesz w tym klubie? Co możesz powiedzieć o kolegach z zespołu, trenerze, działaczach?

- To bardzo dobry klub. Zostałem tu przyjęty bardzo serdecznie. Mamy bardzo solidny i silny zespół. Niedługo odbędą się play-offy. Mam nadzieję, że zdołamy awansować do finału. Mamy wspaniałego trenera, którym jest Marek Cieślak. Bardzo często rozmawia z zawodnikami, z każdym z osobna, to świetny człowiek, profesjonalista. Bardzo chce pomóc zawodnikom i wyciągnąć z nich dobre wyniki. Chcę brać udział w każdym meczu mojej drużyny i zdobywać jak najwięcej punktów. W klubie wszystko układa się bardzo dobrze. Nie mogę powiedzieć nic złego o moim klubie.

Mikkel Michelsen cieszy się, że może współpracować z Markiem Cieślakiem
Mikkel Michelsen cieszy się, że może współpracować z Markiem Cieślakiem

Twój zespół znajduje się w czołówce Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Na pewno pojedziecie w play-offach. Jak widzisz szanse ostrowian w walce o czołowe lokaty?

- Zajmujemy trzecią pozycję. Wiele słyszałem o trudnej sytuacji klubów z Ekstraligi. Nawet jeśli nie uda nam się awansować do Ekstraligi, to może się zdarzyć tak, że klub otrzyma do niej zaproszenie. Trudno powiedzieć w tym momencie, ale wiem, że chcemy powalczyć z Ostrovią o jak najlepszy wynik w lidze.

W lidze musicie mierzyć się z takimi zespołami jak ŻKS ROW Rybnik, czy Lokomotiv Daugavpils. Jazda przeciwko nim na pewno nie będzie należeć do łatwych.

- Tak, pokonaliśmy na własnym torze zarówno Daugavpils jak i Rybnik. Niestety przegraliśmy z nimi na wyjeździe, mieliśmy dużą porażkę na Łotwie. Jednak ja tam nie jechałem,bo byłem wówczas kontuzjowany. Uważam, że mamy spore szanse na wspaniały rezultat. Każdy z zawodników musi jednak wywiązywać się ze swojego zadania, jakim jest zdobywanie punktów. Jeśli tego dokonamy, to możemy sprawić nie jedną niespodziankę.

W latach 2013-2014 reprezentowałeś leszczyńskie Byki w najwyższej klasie rozgrywkowej. Obecnie ścigasz się na zapleczu najlepszej ligi świata, gdzie twoja średnia wynosi powyżej dwóch punktów na bieg. Jak porównasz te dwie ligi?

- Cóż, na pewno jest różnica. W Ekstralidze odczuwa się większą presję. Jednak uważam, że obie ligi są bardzo mocne. Ścigać się, czy to w jednej czy drugiej nie jest łatwe. Czasami trzeba zrobić krok do tyłu, aby pójść dwa naprzód. W tym roku przeniosłem się do Ostrowa, co jest dla mnie bardzo dobrą decyzją. Zmiana otoczenia wyszła mi na dobre.

Gdyby nie udało ci się wywalczyć medalu w IMŚJ, to nadal masz szansę na złoto w DMŚJ. W tym roku finał odbędzie w Australii. Jak myślisz, na co stać ciebie i twoich kolegów z reprezentacji?

- W następną sobotę startujemy w Niemczech, w Gustrow. Na 100% chcemy awansować bezpośrednio do finału. Oczywiście, złoto to nasz cel, ale najpierw musimy przedostać się przez eliminacje. Chcemy pojechać do Australii i tam wywalczyć triumf.

W tym roku kończysz wiek juniora. Z pewnością chciałbyś zakończyć ten etap kariery dobrym wynikiem w juniorskim czempionacie.

- Dokładnie, to wielki cel. Po Lonigo wyglądało, że jest fantastycznie. Po turnieju w Lublinie, nie wygląda to już tak wspaniale. Postaram się ze wszystkich sił, aby zrobić dobry wynik. Przede mną ostatni finał. Miałem zbyt dużo pecha, ale to jest element tego sportu.

Niedawno wystartowałeś z dziką kartą podczas Grand Prix Danii w Horsens. Zdobyłeś wówczas sześć punktów. Jak wspominasz tamte zawody?

- Miałem kilka dobrych wyścigów. Celem było punktować w każdym biegu, ale niestety zrobiłem dwa zera, jeden bieg udało mi się wygrać, a raz obronić trzecią pozycję. To było dobre doświadczenie dla mnie. Nie byłem do końca usatysfakcjonowany moją jazdą i prędkością moich maszyn. Grand Prix to cel na przyszłość, aby dostać się do cyklu pewnego dnia i móc się tam zmierzyć.

Po raz pierwszy w historii Horsen było areną zmagań mistrzostw świata. Poprzednie rundy odbywały się w Vojens oraz na Parken w Kopenhadze. Jakbyś ocenił zmianę lokalizacji, była ona trafiona?

- Ostatnie lata na Parken nie były zbyt dobre pod względem frekwencji. Stadion nie wypełniał się w pełni, ponieważ ludzie w Kopenhadze nie za bardzo interesują się tym sportem. Teraz przenieśliśmy się w inną część Danii, gdzie żużel jest bardzo popularny. Prawda, Horsens jest mniejszym stadionem, ale panuje tu bardzo dobra atmosfera. Tor jest w porządku. Ponadto nadal mamy możliwość jazdy w Vojens, gdzie jest świetny tor do ścigania, z wieloma ścieżkami, może kiedyś tam wrócimy.

Źródło artykułu: