Greg na tym torze fruwał - Unia Tarnów vs. PGE Stal Rzeszów (wypowiedzi)

[tag=864]Unia Tarnów[/tag] nie bez problemów pokonała w Debrach Południa [tag=867]PGE Stal Rzeszów[/tag] 48:42. Na torze nie brakowało wielu emocji i walki, o czym wspominali po meczu sami zawodnicy.

Greg Hancock (PGE Stal Rzeszów): Mój wynik był bardzo dobry, ale szkoda, że nie udało się zdobyć więcej punktów jako drużyna. Na pewno w osiągnięciu lepszego rezultatu przeszkodziła nam absencja Petera Kildemanda. Zawsze lubię wracać do Tarnowa, bo spędziłem tutaj dwa bardzo dobre sezony. Kiedy startowałem w drużynie Unii, dysponowałem wówczas innymi silnikami, więc musiałem nieco inaczej skorygować i dopasować ustawienia do moich nowych jednostek.
[ad=rectangle]
Krystian Rempała (PGE Stal Rzeszów): Mój wynik indywidualny jest dobry, ale do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa drużynowego. Dobrze czułem się na tarnowskim torze, na którym wiele trenowałem w przeszłości. W kwestii ustawienia sprzętu bardzo wiele pomógł mi mój tata Jacek, za co bardzo mu dziękuję.

Martin Vaculik (Unia Tarnów): To był bardzo dobrze przygotowany po opadach. Cieszymy się, że udało się wygrać za trzy punkty i jesteśmy w play-off. Wiele osób przed sezonem mówiło, że nie mamy szans na pierwszą czwórkę, a okazało się inaczej. Fajnie jeździło się w z biegach z Gregiem, który na tym torze fruwał i był dla nas nie do złapania.

Janusz Kołodziej (Unia Tarnów): Na początku trochę się obawiałem, bo sędzia zalecił pewne dodatkowe prace na tym torze i on nie był taki sam jak ten podczas spotkania z ekipą z Grudziądza po opadach. Widać było, że mieliśmy ciężki początek, ale w końcówce udało się wywalczyć bonus. Co do sytuacji z Dawidem Lampartem, to bardzo podobne zdarzenie miałem z Gregiem Hancockiem, ale nie zachowałem się tak jak on, bo po prostu nie potrafię tak bestialsko drugiego zawodnika wieźć w płot.

Źródło artykułu: