Stanisław Śliwiński (kierownik Orła Łódź): Myślę, że po nastawieniu drużyny i tym co pokazywali na treningach, można się było spodziewać, że ten mecz wygramy. Wierzyliśmy wszyscy w zwycięstwo. Co do sezonu mieliśmy trochę pecha na początku, gdyż dwaj najlepsi zawodnicy doznali kontuzji. Myślę, że gdyby nie ta plaga urazów, to rozgrywki by się ułożyły zupełnie inaczej i spokojnie awansowalibyśmy do play-offów. Dobrze, że dziś chłopaki uwierzyli w siebie i pokazali, że są mocną drużyną. Najważniejsze, że nie przestraszyli się rywala.
[ad=rectangle]
Jakub Jamróg (Orzeł Łódź): Jesteśmy mocną drużyną, choć mamy problemy na wyjazdach. W pierwszej lidze każdy zespół ma duży atut własnego obiektu, a my go w stu procentach wykorzystaliśmy. Tor był bardzo trudny i wymagający, ale my czuliśmy się jak ryba w wodzie. Ja sam jednak nie raz miałem duże oczy od tych dziur. Z powodu tych wstrząsów w piętnastym biegu wypadł mi wyłącznik od zapłonu i niestety nie mogłem kontynuować jazdy.
Sebastian Niedźwiedź (Orzeł Łódź): Na dystansie traciłem trochę punktów, ale tor był dziś bardzo wymagający. Dało mi się to kondycyjnie we znaki. Cieszę się, że chociaż tyle punktów zrobiłem, choć mogło być jeszcze lepiej. Myślę jednak, że w kolejnym meczu w Krakowie będzie dobrze. Upadłem, bo gaz się zablokował, ale na szczęście nie ma po upadku żadnych szkód.
Marcin Kościelski (Orzeł Łódź): Cieszę się, że klub z Łodzi zauważył mnie na zawodach młodzieżowych. W pierwszej lidze nie jest łatwo się ścigać, tym bardziej na torze w Łodzi. Jest to naprawdę bardzo dobry owal do nauki jazdy. Dużo mnie nauczyły przedmeczowe treningi i dzisiejsze trzy biegi. Myślę, że w Krakowie będzie jeszcze lepiej.
Michał Szczepaniak (MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia): Mecz nie miał zbyt dużego znaczenia, ale przyjechaliśmy tutaj wygrać, a nie przegrać. To w jakiś sposób dało nam dzisiaj szkołę żużla, bo naprawdę trudno było się tu dzisiaj dopasować i jechać na tych dziurach. Widać, że gospodarze są doskonale dopasowani do tego toru.
Mateusz Szczepaniak (MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia): Play-offy przed nami, ale dla mnie ważny był dzisiejszy występ. Zaliczyliśmy dziś zły wynik i trzeba jakieś wnioski z tego wyciągnąć. Kolejne mecze na pewno będą trudne, a my nie wiemy co się stało, że tak źle pojechaliśmy. Miałem straszny problem dziś, ale nie można się załamywać, tylko pracować. Na początku nie mogłem trafić z ustawieniami. Tor wyglądał podobnie jak zawsze, ale było znacznie przyczepnej. Do tego od tygodnia jestem chory i ciężko było z energią. Brakowało mi świeżości.
Mateusz Borowicz (MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia): W czasie meczu pogubiłem się z przełożeniami. W moim drugim biegu wcale nie było źle. Ze startu dobrze wyszliśmy, ale Rune mnie nie zauważył, bo do niego nie dojechałem, a on mnie trochę wywiózł. Tor jest wymagający i później nie miałem jak minąć przeciwnika. W czternastym biegu upadając stłukłem bark. W powtórce zagryzałem zęby żeby dojechać do mety. Jak rywal mnie minął to motywacja minęła, a ja opadłem z sił.
[event_poll=35186]
Bedzie płacz :) Po wyborach nie dostaniecie kasiory z miasta i znów 2 liga w Rowie