Znowu wraca temat bezpieczeństwa. Co należy zrobić z bandami?

Fatalny wypadek Darcy`ego Warda sprawił, że po raz kolejny wrócił temat bezpieczeństwa na żużlowych torach. Tym razem najczęściej podnoszona jest kwestia band na prostych. Czy potrzeba zmian?

W tym artykule dowiesz się o:

- Zwykle dyskutujemy o temacie bezpieczeństwa, kiedy dzieje się coś złego. Pewnie powinno być inaczej, ale z drugiej strony brak jakiejkolwiek refleksji byłby jeszcze gorszy. Uważam zatem, że nad pewnymi kwestiami warto się pochylić - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.

[ad=rectangle]
Ekspert naszego serwisu nie ma wątpliwości, że jedną z ważniejszych kwestii jest temat prostych, na których nie ma dmuchanych band. Ich ponowne zamontowanie nie wchodzi raczej w grę, bo negatywne skutki takiego rozwiązania obserwowaliśmy już wcześniej. Cegielski ma jednak inny pomysł. Od razu jednak zaznacza, że będzie on trudny do zrealizowania.

- Rozmawiałem ostatnio na ten temat z prezesem Michałem Świąckiem z Częstochowy. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że warto byłoby, aby granicę toru po zewnętrznej stronie wyznaczała nie banda, ale specjalna linia. Około dwa metry za nią znajdowałaby się natomiast dmuchana banda - twierdzi "Cegła". - Pewnie zawodnikom na początku trudno byłoby się przyzwyczaić do tego, że nie mogą przekraczać zewnętrznej linii, ale problem bezpieczeństwa zostałby częściowo rozwiązany. Na stadionach jest obligatoryjny pas bezpieczeństwa. Przesunięcie bandy nieco w ten pas sprawiłoby, że zawodnicy jechaliby w tym samym obrębie toru. Należy oczywiście zadbać w tym wszystkim też o kibiców. Oni również muszą być bezpieczni podczas oglądania widowiska. Warto jednak dyskutować. To wiąże się z kosztami. Są stadiony, gdzie będzie zrobić to łatwo, ale też takie, gdzie będzie to znacznie trudniejsze - wyjaśnia Cegielski.

Do takiego rozwiązania nie jest przekonany trener reprezentacji Polski Marek Cieślak. - To w mojej ocenie nie zda egzaminu - twierdzi. - Uważam również, że Darcy Ward nie uszkodził sobie kręgosłupa z powodu bandy. On uderzył o tor, a banda była dopełnieniem tego wielkiego nieszczęścia - dodaje Cieślak.

Doświadczony szkoleniowiec w związku z kwestią band zwraca uwagę na inny problem. Jego zdaniem w przypadku uderzenia nie odchylają się one w wystarczający sposób. Podobne odczucia mają inne osoby ze środowiska żużlowego. W mediach społecznościowych na ten aspekt uwagę zwracali między innymi Tomasz Suskiewicz i Sławomir Kryjom. - Można pomyśleć o zainstalowaniu specjalnych teleskopów lub sprężyn. W przypadku uderzenia banda by się "poddawała" i brała na siebie energię z uderzenia. Problem naszych band polega na tym, że one się prawie w ogóle nie odchylają. Zaznaczam jednak, że banda musi być prosta, gładka, a nie gumowa. Inne rozwiązania już przerabialiśmy i przy drobnym wypchnięciu żużlowcy byli "wciągani" - wyjaśnia Cieślak.

Sprawę, o której mówi trener kadry, z pewnością da się rozwiązać. Dobrym przykładem pod tym względem jest stadion w Lesznie. - Rzeczywiście, tam banda jest bardzo elastyczna. To jest pozytywny przykład, że w tej kwestii da się coś zrobić. W wielu innych miejscach bandy są bardzo twarde - zauważa Cegielski. - Poza tym, powinniśmy zrobić coś z tym, by nie dochodziło do sytuacji, po których urazu nabawił się Jarek Hampel. Problemem jest również mocowanie dmuchanych band. Zawodnicy często pod nie wpadają, a to jest bardzo groźne - wtrącą z kolei Cieślak. - Akurat w tym przypadku mam gotowe rozwiązanie. Bandy wcale nie muszą się podwijać. Projekt przygotował jeden z inżynierów z Bydgoszczy. To można rozwiązać - odpowiada Cegielski.

Kolejnym elementem, który w opinii wielu osób mógłby poprawić bezpieczeństwo żużlowców, są starty w specjalnych kołnierzach ochronnych (tzw. neck brace). - Na temat kołnierzy, w których mieliby jeździć zawodnicy, niech lepiej wypowiedzą się lekarze. Mam dwie skrajne opinie neurochirurgów. Jeden mówi, że powinniśmy to wprowadzić natychmiast, a drugi, że w żadnym wypadku. Musimy pamiętać, że te kołnierze zostały stworzone do trochę innych dyscyplin i ruchów. Być może to by byłoby pomocne w niektórych przypadkach. Nie chcę tego rozstrzygać. Raz może to pomóc, a innym razem podziałać jak tnący nóż - podkreśla Cegielski.

Dyskusja na temat bezpieczeństwa po raz kolejny rozpoczyna się w momencie, kiedy doszło do wielkiej tragedii. Nikt w środowisku nie ma jednak wątpliwości co do słuszności jej prowadzenia. Zmiany są potrzebne, ale przy ich wprowadzaniu należy zachować zdrowy rozsądek. - Trzeba myśleć o tym, co można zrobić. Musimy jednak pamiętać, że nie wyeliminujemy wszystkich wypadów. Nie można w związku z tym popadać ze skrajności w skrajność - dodaje na zakończenie Marek Cieślak.

Źródło artykułu: