Problemy Przemysława Pawlickiego zaczęły się na MotoArenie w Toruniu. Najpierw w pierwszym biegu przyjechał on na ostatniej pozycji, a w drugim został wykluczony. Menedżer Adam Skórnicki nie korzystał już z niego w dalszej fazie zawodów. Wychowankowi Byków nie udało się zrehabilitować za swoją postawę w rewanżu. Wygrał co prawda jeden wyścig, ale w trzech pozostałych przyjeżdżał na ostatniej pozycji.
- Przemka dopadły problemy sprzętowe. Całe zawody próbował się dopasować, ale z różnym skutkiem - przyznaje trener Roman Jankowski. Starszy z braci Pawlickich nie musi obawiać się o utratę miejsca w składzie, ale sztab szkoleniowy oczekuje od niego poprawy w finale. - Do zawodów w Częstochowie zostało jeszcze parę dni i mamy nadzieję, że Przemek do tego czasu upora się z problemami - dodał Jankowski.
Trzeba przy tym przyznać, że kryzys sprzętowy Przemysława Pawlickiego przyszedł dość niespodziewanie. Jeszcze przed play-offami prezentował stabilną formę, a w ostatnim meczu rundy zasadniczej z Betardem Spartą zdobył dziesięć punktów i bonus. W powrocie do dobrej dyspozycji pomagać ma mu młodszy brat - Piotr, w razie potrzeby użyczając jeden ze swoich motocykli.
Nim rozegrany zostanie finał w Częstochowie, "Shamek" sprawdzi się w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie w sobotę odbędzie się finałowa runda SEC. Po trzech dotychczasowych turniejach Pawlicki zajmuje ósmą lokatę, ex-aequo z Vaclavem Milikiem i Tomaszem Gollobem.
Unia czeka na przebudzenie Pawlickiego. "Ma problemy sprzętowe"
Podczas gdy Piotra Pawlickiego wybrano najlepszym zawodnikiem półfinałów PGE Ekstraligi, poważny kryzys przeżywa jego starszy brat - Przemysław. W dwumeczu z KS Toruń zawodnik ten zdobył łącznie zaledwie trzy punkty.
Źródło artykułu:
Powodzenia życzę Unii.