Do fatalnej kontuzji Darcy'ego Warda doszło pod koniec sierpnia. Od tego czasu żużlowa społeczność jak może wspiera australijskiego żużlowca, który stara się wrócić do zdrowia. Podczas Grand Prix Polski w Toruniu środowisko na wszystkie możliwe sposoby okazało wsparcie 23-letniemu żużlowcowi.
- To co żużel i cała jego społeczność zrobiła dla Darcy'ego jest oszałamiające. Widzieliśmy żużlowców, którzy przez cały czas walczyli ze sobą jako indywidualne jednostki, ale odkąd Darcy'ego dotknęła kontuzja, chłopaki są jak Kompania Braci - powiedział po zawodach Joe Parsons z firmy Monster, nawiązując do słynnego amerykańskiego serialu. - Wszyscy łączą siły żeby dopingować Darcy'ego i myślę, że on nie mógłby sobie wymarzyć lepszego wsparcia. Każdemu, kto działa w tym sporcie należy się ogromny szacunek za to, co zrobiono dla tego chłopaka - zaznaczył.
Sami uczestnicy cyklu wystąpili w ostatniej europejskiej rundzie w jednakowych kevlarach, będących replikami stroju, w którym na co dzień startował właśnie Ward. Kevlary będą później wystawione na licytację. Swoje wsparcie od wielu tygodni okazują też kibice. - Ci wszyscy żużlowcy jeżdżący w jednakowych kombinezonach, te wszystkie kartoniki, którzy ludzie trzymali na trybunach, koszulki, które sprzedaje się by zebrać fundusze... Ta sytuacja pokazała, że speedway tworzy jedną wielką rodzinę. Czy inne dyscypliny mogłyby się od żużlowej społeczności nauczyć czegoś więcej? - mówił wzruszony Parsons. - Polska żużel kocham cię! - dodał w naszym języku.
Przedstawiciel jednego z głównych sponsorów Warda nawoływał do większej solidarności nie tylko w żużlu, ale też w innych sportach. - Naprawdę bardzo bym chciał aby inne dyscypliny brały z tego przykład i w podobny sposób wspierały potrzebujących sportowców. Wiemy, że żużel, czy inne sporty motorowe lub sporty akcji to ciężki kawałek chleba. Podróżujesz po świecie, ciężko trenujesz, tęsknisz za rodziną i kiedy jeden z żołnierzy jest kontuzjowany, dobrze widzieć, że cała armia go wspiera - zakończył Joe Parsons.