Rzeszowianie wykonali plan minimum - podsumowanie sezonu PGE Stali Rzeszów

Byli skazywani na spadek, ale udało im się utrzymać w lidze. Co więcej, pozostawili po sobie dobre wrażenie. PGE Stal Rzeszów sezon 2015 pod względem sportowym może zaliczyć do udanych.

Radosław Gerlach
Radosław Gerlach

PGE Stal Rzeszów zmontowała drużynę w ekspresowym tempie. Do stolicy Podkarpacia ściągnięto Grega Hancocka, Petera Kildemanda oraz Artura Czaję. Do beniaminka dołączyli także wychowankowie Dawid Lampart oraz Karol Baran. Przedłużono kontrakty z Kennim Larsen, Peterem Ljungiem, Łukaszem Sówką i Krystianem Rempałą. Przed Januszem Ślączką pojawiło się spore wyzwanie. Trener musiał stworzyć drużynę z zawodników, którzy albo byli niechciani w innych klubach, albo w Ekstralidze nie startowali już od dłuższego czasu.

Już pierwsze mecze pokazały, że beniaminek wcale nie musi być przysłowiowym chłopcem do bicia. Na domowym obiekcie jeźdźcy znad Wisłoka byli bardzo wymagającym przeciwnikiem. Dość powiedzieć, że przy Hetmańskiej polegli tylko raz, a katem okazał się późniejszy mistrz Polski - Fogo Unia Leszno. Zawodników PGE Stali przez cały sezon trapiły kontuzje. Największego pecha miał Kenni Larsen, ale z niezaleczonymi urazami ścigali się też Peter Kildemand czy Artur Czaja.

Koniec końców ekipa znad Wisłoka zajęła na koniec sezonu siódmą pozycję, która oznaczała przymus wzięcia udziału w barażach. W nich, rzeszowianie okazali się bezkonkurencyjni i deklasując ŻKS Ostrovię zapewnili sobie udział w przyszłorocznych rozgrywkach. Cel został zatem osiągnięty.
Czy klub powinien zatrzymać Petera Kildemanda, Kenniego Larsena i Dawida Lamparta?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×