Duńczyk zagrzmiał po decyzji BSI. "To największy żart w historii"

W środę światło dzienne ujrzała informacja o dzikich kartach na przyszłoroczny cykl Grand Prix. Wybrańcami BSI zostali Maciej Janowski, Nicki Pedersen, Matej Zagar, a także Emil Sajfutdinow.

W tym artykule dowiesz się o:

Decyzja ta nie spodobała się Mikkelowi Michelsenowi. Duńczyk w dość dosadny sposób skomentował ją za pośrednictwem swojego konta na Twitterze. - BSI prawdopodobnie zrobiło największy żart w historii. Ci faceci stworzyliby perfekcyjny kabaret - napisał reprezentant kraju Hamleta.

Być może Michelsen, tworząc ten wpis, miał w myślach swojego rodaka - Kennetha Bjerre, który otarł się o awans do przyszłorocznych Indywidualnych Mistrzostw Świata. Przypomnijmy, że Bjerre zajął czwarte miejsce w Grand Prix Challenge.

Przez długi czas ważyły się losy reprezentanta kraju Hamleta. Jeśli Fredrik Lindgren utrzymałby się w czołowej ósemce tegorocznej edycji GP, to Bjerre awansowałby do przyszłorocznego cyklu. Było to związane z tym, że "Fredka" w challenge'u był trzeci. Tak się jednak nie stało - Lindgren został sklasyfikowany dopiero na jedenastej lokacie.

Nie sprawdził się zatem scenariusz z "prezentem" od Lindgrena dla Bjerre. Mimo tego Duńczyk wierzył, że BSI przychylnie spojrzy na jego osobę. Podczas niedawnej rozmowy z naszym portalem przyznał, że chciałby ponownie startować w elitarnym cyklu. - Przed minionym sezonem wyznaczyłem sobie dwa cele. Chciałem wygrać Indywidualne Mistrzostwa Danii oraz zakwalifikować się do cyklu Grand Prix - mówił Bjerre.

Ostatecznie jednak BSI nie uwzględniło Kennetha Bjerre w gronie zawodników, którzy otrzymali "dzikusy". Mało tego, reprezentant tarnowskich Jaskółek nie znalazł się nawet na liście rezerwowych.

ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: TOP-8 celem na Grand Prix

Źródło artykułu: